Właśnie wróciłem z kina i tak:
Bawiłem się mega, muzyka świetna, główna rola bardzo dobra, klimat fajnie oddany. Tylko też mam problem z Tomem, był taki lekko za miękki, jak oglądałem kiedyś jakiś dokument o życiu Elvisa to zawsze myślałem, że Pułkownik jest naprawdę zła postacią, a tu widzimy takiego dobrego wujka.
Na początku lekko mi przeszkadzały te szybkie ujęcia, takie teledyskowe ale potem nawet zaczęło mi się to podobać. Generalnie bardzo udany seans. Dla mnie 8/10