Głównie ze względu na Butlera, który średnio mi na Elvisa wyglądał, jednak w jego rolę wcielił się fenomenalnie. Sam film świetnie pokazuje życie Króla od drugiej, zakulisowej strony i jego relacje z bezdusznym menadżerem Pułkownikiem. Gdyby nie on, kariera Elvisa z pewnością potoczyła by się w stronę taką, jaką chciał obrać artysta. Niestety, zamiast tego został ptakiem zamkniętym w złotej klatce Las Vegas, by zarabiać pieniądze na hazardowe zachcianki Parkera.