PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=856764}

Elvis

7,0 60 603
oceny
7,0 10 1 60603
6,7 54
oceny krytyków
Elvis
powrót do forum filmu Elvis

Wydaje mi się, że z Presleya i jego twórczości zrobili kogoś innego, do tego nieudolnie osadzonego w nieudolnej scenerii, z kompletnie niezrozumiałym dla mnie montażem , naciskiem na jakieś poboczne wątki...Te ważne to jakaś tania groteska. Najgorsze jest jednak sprofanowanie muzyczne! Ani razu nie poczułam dreszczy, które mam gdy słucham prawdziwego Presleya... Były jakieś dziwne przeróbki, cięcia muzyczne, aranżacje i korzenie muzyczne - również nietrafione! Nie było żadnego narastającego napięcia, klimatu, miałam wrażenie, że to fabularyzowany "Dlaczego ja" czy inne "Trudne sprawy". Przeciwstawiłabym pułkownika z "Elvisa" Salieriemu z "Amadeusza". Dla mnie to żałosne pokazanie miernoty w kontraście do absolutnego geniuszu i reżyserskiego i samej wyjątkowej postaci Salieriego... Najgorzej, że Hanks to mój ulubiony aktor i nie miał szansy się pokazać... Charakteryzacja i makijaż słabe, a nawet żadne, zalatują współczesnością i nikt się nie wysilił, żeby pokazać Presleya walczącego z tremą, ze swoimi demonami, staczającego się fizycznie, wykańczanego przez sępy żerujące dookoła . Taki delikatny lifting...Brakowało mi klimatycznych świateł, narastającego napięcia, wprowadzenia rysów psychologicznych postaci - nic mi się nie układało w całość! Według mnie, młodzi nie mają szansy poczuć fenomenu tego wybitnego artysty, tamtych czasów, pragnień ludzkich, rozterek - kompletnie nieudany tani komiks z obrazkami podrasowanymi słabą muzyką - o zgrozo w rzeczywistości wyjątkowego artysty. A przepraszam, od razu zauważyłam archiwalny kawałek z prawdziwym Presleyem! Mam wrażenie, że do tej produkcji weszły parytety, cenzura i poprawność ... Zero uczuć, wzruszeń muzycznych, tragizmu tej wyjątkowej, barwnej postaci, tylko niesmak i rozczarowanie...Szkoda, dużo sobie obiecywałam.

ocenił(a) film na 10
Gnieszka666

Ja nie uważam tego filmu za dno, wręcz przeciwnie :) Słucham Elvisa od dziecka więc od jakichś 30 lat (dzięki Mamie). Ten film pokazał go jako człowieka, tak bliskiego, że możesz go dotknąć. Dla mnie to było mocne doświadczenie. Od początku było wiadomo, że to nie będzie typowa biografia tylko historia relacji między Presleyem, a "półkownikiem" Parkerem. Czy to jest laurka na cześć Króla? Być może, za to jaka barwna! Próżno szukać innych kobiet niż Priscilla. Myślę, że jakby chcieć przedstawić całe barwne życie Elvisa to potrzebny byłby serial!

Na plus jest: 1) reżyseria. Styl Buza Lhurmanna albo się kocha albo nie. Ja kocham i wiem co mnie czeka
2) rola Austina Butlera. No niesamowity gość. 2 lata przygotowywał się do roli Elvisa. Śpiewa sam wczesne piosenki. Czegóż chcieć więcej? Ogrom pracy i serca włożone w rolę
3) muzyka. Że nowocześnie? Że remix? Elvis kochał nowości techniczne i kupował najnowsze gadżety, eksperymentował z muzyką i dźwiękiem. Nie obraziłby się na pewno
4) wierność wydarzeń. Przeczytałam kilka książek o Presleyu, widziałam wszystkie jego filmy, wywiady i koncerty (te nagrane). No nie ma się do czego przyczepić.
5) Tom Hanks. 2-3 h na charakteryzacji. Zagrał dobrze. Półkownik był cwaniakiem, chytrusem i oszustem, ale też prostakiem uzależnionym od hazardu. To nie był doktor zło.

Na koniec tylko powiem, że to najlepszy film o Elvisie jaki dotąd powstał. Widziałam już 10 razy i na pewno jeszcze obejrzę bo jest pełno "smaczków" w każdej scenie. Rozumiem, że film nie musi się wszystkim podobać, ale włożoną w niego pracę trzeba po prostu docenić.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones