Uwielbiam piosenki Elvisa i fascynuje mnie ta postać, dlatego byłam podekscytowana zwiastunem. Ale rozczarowałam się. Należy oddać Austinowi Butlerowi, że rewelacyjnie oddał sposób mówienia i poruszania się Elvisa, jednak poza nim film nie ma wiele do zaoferowania. Sama koncepcja przedstawienia artysty z perspektywy jego menadżera wydaje mi się pomylonym pomysłem. Przez cały czas miałam wrażenie, że bardzo spłycono tę postać. Jest pokazana tylko z jednej strony. Tylko jako ekscentryczny gwiazdor. Nie ma jednowymiarowych ludzi. Moim zdaniem nie zadano sobie trudu, by pokazać życie Elvisa. Zmontowano tylko show o jego karierze.