Ogólnie jak dla mnie film bardzo nierówny. Z jednej strony muzycznie wspaniale, koncerty przedstawione cudownie, z drugiej reszta filmu jakaś taka nijaka. Powtórzę się - pierwsze pół godziny z hakiem film się dłużyl, dialogi były płytkie, uproszczone i na siłę co było przeplatane przekombinowanymi, przesadzonymi i zbyt dynamicznymi montażami. W drugiej części filmu one nagle zniknęły. Cała konstrukcja filmu po kolei zupełnie bez składu i ładu, bez jakiegoś zapanowania nad rytmem. Historia Elvisa mnie poruszyła, Muzyka też, co do całej reszty filmu czuję po prostu jakiś niesmak.
Austin Butler jak dla mnie pierwsza część filmu 5/10, ciągle ta sama i często nieadekwatna do scen mina. W drugiej części filmu nagle wszystko się zmieniło i oceniłabym 9/10.
Bardzo dziwny i chaotyczny film krótko mówiąc.