Cóż, przygody Elzy, jej eksperymenty, warunki obozowe jak i całe funkcjonowanie tej placówki ma
bardzo mało wspólnego z rzeczywistością. Każdy kto się spodziewa czegoś podobnego do literatury
obozowej będzie srogo rozczarowany, film to tania, głupkowata i zabawna w swojej naiwności
eksploatacja. Eksploatacja moim zdaniem udana, momentami krwawa, i przyjemna jeśli mocno
zmrużyć oko i oglądać ją ze sporym dystansem do koszmarów holokaustu. Dziwią mnie negatywne
opinie ludzi którzy próbują podchodzić poważnie do filmu na którego plakacie stoi SS manka z
wywalonymi na wierzch cycami i pejczem w ręku (dla zainteresowanych, kobiet nigdy nie było w ss).
Jak to kobiet nie było w SS?
Były i to tysiąc razy bardziej okrutne niż niektórzy mężczyźni. Chociażby taka Ilsa Koch, która zażyczyła sobie abażury ze skóry więźniów...
Pracowały w obozach kobiety jako strażniczki, ale nie należały do SS wbrew nazwie, może trochę się czepiam, ale dla mnie warto takie rzeczy rozróżniać, bo kobieta nie mogła być również Naczelnikiem obozu. Jak możesz znaleźć na Wikipedi Koch należała do SS-Aufseherin, ale Wiki też podaje że:
"Nadzorczynie SS nie były członkiniami SS. Należały one do żeńskiej załogi SS (SS-Gefolge). Były one uznawane za żeńskie siły pomocnicze, zobowiązywały się one umową do świadczenia służby dla Waffen-SS i podlegały sądownictwu SS. Mimo tego nie uprzywilejowano ich możliwością noszenia munduru SS. Wśród nadzorczyń nie wprowadzono stopni wojskowych czy stopni służbowych SS, lecz hierarchię funkcyjną[1]."
http://pl.wikipedia.org/wiki/SS-Aufseherin