Rodzaj filmu który kocham i nienawidzę jednocześnie. Dotyka dwóch dziedzin sztuki które uwielbiam, może wręcz chciałbym nimi żyć. Nie mniej kocham nienawidzić dokumenty, które dotykają tych tematów.
Wszystko z trywialnego powodu - bardzo dużo różnych nazwisk, utworów, elementów, filmów i tak dalej, których nie sposób zapamiętać, zapisać w chwilę a które chciałbym chociaż sprawdzić kiedykolwiek, lub chociaż dowiedzieć się o tym.
Ogólnie film świetny, oglądałem w małym kinie - polecam każdemu w takich warunkach, tzn. koniecznie w kinie. Chyba że ktoś posiada w domu, spory zestaw kinowy - jakakolwiek imitacja wtedy będzie.
Trudno jest zapamiętać dany film i dane osoby jeśli informacje o ich tożsamości albo natychmiast znikają albo są nie do odczytania (zwłaszcza w jasnych plenerach).
Nie należy też zapominać ich film ten ma monotonny schemat rozbijania na czynniki pierwsze każdej znanej kompozycji Morricone i ich oceniania przez reżyserów, producentów i samego Ennio. Najlepiej byłoby ten 2,5-godzinny film oglądać partiami jak "Irlandczyka", bowiem obejrzenie go w całości wywołałoby u widza duży dyskomfort.