trzeba być fanem twórczości Morricone, by docenić ten film.
Film ma jedną wadę. A w zasadzie ta wada jest po mojej stronie: nie znam włoskiego. A 90% długości filmu to komentarz; ważny i ciekawy, ale i taki sam jest obraz wyświetlany na ekranie. Niestety dużo z tego obrazu ucieka, bo trzeba czytać.
Film przyniósł mi jedno wielkie zaskoczenie: wreszcie wiem, czemu "Se telefonando" ma tak rewelacyjną melodię - to kompozycja Ennio.
Również zaskakujące (i trochę smutne) wrażenie miałem dowiadując się, że Morricone bardzo chciał dostać Oscara. Myślałem, że twórca tego formatu jest ponad takie idiotyczne blichtry.