Zawsze mówi się, że film a książka to dwie różne rzeczy. Wszyscy przyjmują to bez sprzeciwu traktując to jako rutynowe podsumowanie każdej ekranizacji. W końcu zawsze film będzie się różnić od powieści (co wcale nie jest zgodne z prawdą, nie wiem czemu ludzie tak powtarzają), ale w tym przypadku to naprawdę absolutnie dwie różne rzeczy. Film jest tragedią, bowiem spokojnie 3/4 książki zostało pominięte. Odważyłabym się powiedzieć, że zachowano tylko głównych bohaterów. Osoby odpowiedzialne za film ewidentnie Eragona nie czytały, ani nie chciały przejść do następnych ekranizacji, było to jednorazowe zaciągnięcie widzów do kina. Mogą się o tym przekonać jedynie osoby znające dzieła autora. Nikt więcej.