To coś to typowa polska produkcja. Nadęty, filozoficzny gniot którego nawet gołe sceny nie ratują.
hahaha dokładnie, pretensjonalna pustka. A najlepiej jak gniot jest poetycki, wtedy przekonanie reżyserki o swoim geniuszu jest jeszcze większe
Proszę koniecznie dopisać WSPÓŁCZESNA polska produkcja, bo pseudofilmy robione teraz to nie całokształt polskiej, dobrej przecież kinematografii. Polskokęzyczne reżyserki i reżyserowie robiąc film z wrzuconym gdzie popadnie nieodzownym seksem chcą zdobyć tym uznanie zagranicy. Poza tym jeśli ktoś z Polaków po seansie odważy się kręcić nosem zostanie mianowany przedstawicielem katolickiego ciemnogrodu nierozumiejącym współczesnych problemów. A problem jest w tym, że owe filmy nie mają żadnej wartości, są jedynie antykulturowymi prowokacjami mającymi wzbudzić oburzenie normalnych Polaków i rozgrzać - np. tu, na Filmwebie - g.wnoburzę na temat potrzeby walki z zaściankowością Polaków, z wszelkimi tabu, czytaj: z elementarną europejską obyczajowością i moralnością.