Ktoś kto zakwalifikował ten film jako dramat wojenny ma chyba niezłe poczucie humoru, dramat
owszem to jest ale jeśli chodzi o odwzorowanie realiów II Wojny Światowej.

Banda czarnoskórych pilotów, którzy nie brali nigdy udziału w walce powietrznej, do tego latający
przestarzałymi samolotami strzela do asów lutwaffe w o wiele lepszych maszynach. Jaki otrzymamy
rezultat? Niemcy tracą jeden samolot za drugim a na złomach oddziału naszych heroicznych
hamerykańskich pilotów nie ma ani rysy.

Nie chce mi się nawet wspominać o bitwie z odrzutowcami... liczyłem że w pewnym momencie na
ekranie pojawi się dzielny Luke Skywalker i powie że muszą zniszczyć gwiiazdę śmierci w środku
Berlina, film dużo więcej nie stracił by na realiźmie a finałowe sceny byłyby ciekawsze niż
sztampowe teksty o poświęceniu itp.

PS. Jeśli ktoś zamierza oglądać to polecam zaopatrzyć się w kalosze i parasol bo typowy
amerykański patos aż wylewa się z ekranu podczas seansu.
PPS. Jako film akcji może jakoś by dawał radę, gdyby przecierpieć irytujących głównych bohaterów.