Porównując z takim Chappiem ten film jest arcydziełem. Genialna rola Oscara Isaaca, ale najlepsza jest scena tańca która po prostu miażdży.
Racja!!!! ''scena tańca po prostu miażdży'' !!! masz rację, genialna scena. prawdziwe arcydzieło kina. od tej sceny zaczęła się moja przygoda z kinem wybitnym. Po prostu nieprawdopodobna!! jak oni mogli zapamiętać tak skomplikowany układ??? Isac i azjatka do ''Tańca z gwiazdami''!!!!!!!!! Klasyka film!!!! jeeeeeeeeeee
;) Rozumiem ironię, ale ta scena w kontekście całości jest po prostu kosmicznym arcydziełem, które niszczy nawet Lyncha w Inland Empire. Wskaż lepszy motyw w dziejach s-f
" inland empire " to bomba atomowa a nie jakas tam odpustowa petarda . Jak taki taniec Cie zachwyca to ja Ci nie gratuluje .
Sorry, nie na temat.
Skąd Ava czerpała energie po wyjściu z domu ?
Dlaczego Caleb pracuje nad klasą, która ma ponad 800 linii? Poprawia coś po studencie ? :)
Pisze jakieś banalne if/elsy/fory - to programowanie imperatywne, zaprzeczenie sztucznej inteligencji.
No ok, ale dlaczego w sumie ta scena jest taka genialna? Bo Nathan zaprogramował robota na konkretne ruchy taneczne (inspirowane swoim tańcem)?
Bo jest absurdalna.
Chodzi nie tyle o sam fakt tańca, lecz o to, że pojawia się on w konkretnym momencie filmu - gdy Caleb upewnił się w tym, że Nathan ma niecne zamiary.
Caleb podchodzi do Kyoko i chce nawiązać z nią jakikolwiek kontakt.
Na dotyk Caleba, mający ją jedynie "otrząsnąć" Kyoko reaguje w sposób wyuczony - rozbiera się.
Wyraźnie zdezorientowany Caleb ją ubiera i zapina guziki bluzki.
Sytuacja jest coraz bardziej napięta, widz dopinguje Caleba.
I wtedy pojawia się Nathan, włącza piosenkę.
Kyoko natychmiast gdy ją usłyszała zaczęła tańczyć.
Akurat taniec, w momencie gdy Caleb i widz chce ratować Avę, a Nathan nakrył Caleba z Kyoko, jest totalnie absurdalną czynnością.
Dlatego właśnie scena jest świetna :)
Po niej chyba już większość widzów miała pewność, że Kyoko człowiekiem nie jest.
Ma sens. To prawda, że scena jest absurdalna, na początku tak mnie zaskoczyła, że sama nie wiedziałam, co o niej myśleć. Dzięki za analizę ;)
Może coś jest pod tym absurdem. Zaczyna grać muzyka, robi się dziwnie. Takie samo dziwne uczucie ma Caleb, który zaczyna coś kminić. Długo się oszukiwał, ale w końcu zobaczył w Nathanie człowieka szalonego. Co jest w nim szalone? To, że traktuje rozwój techniczny jak gdyby własny. Jego naukowe poszukiwania przepełnia pycha i zaślepienie. Estetyka wypiera rozum. Swoje szaleństwo przekuwa w sztukę. Patrzysz oczyma bohatera. Nie wiesz czy to tylko absurd, czy coś znacznie bardziej porąbanego. Oliver Cheatham już śpiewa, a oni tańczą przed tobą nierealne jak w teledysku.
Nie rozumiem tego tematu ;].Scena jak kazda inna.Pulp Fiction tez mialo swoja scene tanca i jakos nie zwrocilem na nia duzej uwagi ze to jaki wybitny moment w filmie hehe.Wiem ze co niektorzy tu wchodzicie bardzo w szczegoly i moze nawet sami znacie sie na tancu ale ja poprostu nie widze w tych scenach nic nadzwyczajnego hehe.
No nic kontynuujcie ten temat bo wkoncu jest o czym pogadac ale zeby scene tanca nazwac arcydzzielem kinomatograji hehe to juz chyba przesada albo ktos sobie jaja robi.
;].
Ps.Za chwile ktos wyskoczy ze wybitna scena w Lowcy Androidow byla scena samochodu ktory lata i nagle pionowo laduje hehe.
Film jest naprawdę kiepski i jest to produkcja na poziomie teatru telewizji. Z czasem naprawdę się dłuży. Poza niezłym początkiem szybko film popada w monotonię i schemat. Podoba mi się kawałek Hacking n Cuting. Genialny.
Szczęśliwie teatr telewizji bywa całkiem dobry.
Jedyny argument przeciwko filmowi to, jak widzę, znudzenie widza przyzwyczajonego do efekciarstwa.
Możesz mi opowiedzieć, o jaki chodzi schemat? :)
Gdy się pod większością ambitnych filmów przyznajesz, że wolałbyś coś widowiskowego, to świadczy o tobie źle, ale gdy tak znakomicie odrzucasz cały teatr telewizji, to już wyklucza cię z grona widzów kompetentnych. Może dlatego jestem zerem? :D
Mam takie pytanie. Rozmawialiśmy o efektach specjalnych, które mogą być wysmakowane, subtelne, i o efekciarstwie, widowiskowości skrajnie odległej od subtelności. Odróżniasz już?
Blade Runner jest efekciarski, ale oczywiście ma więcej zalet. Cenisz go za efekty czy za coś więcej?
Dużym plusem Ex Machina jest estetyka. Zarówno postaci, jak scenografii, jak i ujęć. Przyzwyczajonych do efekciarstwa może to nudzić, ale dla widzów doświadczonych będzie to coś przyjemnego. Fajnie, że sf nie musi być banalna.
Oczywiście mogła cię zniechęcić subtelność scenariusza. Nie chodzi wszak o wybuchy. Rozumiem, rozumiem.
Nie lubisz, gdy film ma klimat, ale mało naparzania. Rozumiem. Tacy widzowie też mają swoje prawa.
Ex Machina to po prostu sf dla dojrzałego widza, bo nie każdy film gatunku kierowany jest do młodzieży i fanów wybuchów.
No i same temat sztucznej inteligencji prawdopodobnie wymaga ściślejszego wykształcenia niż twoje, by się w pełni wczuć w fabułę.
A tam inteligencję. :) Nie zrozumiałeś Ex Machina właśnie w kwestiach SI, teraz to sobie możesz bujać, że programujesz. :)
Natomiast że się plujesz etc to wierzę. Jak ktoś nie ma argumentów, to chce bluzgać i atakować :)
Chłopie, przykro mi to pisać, ale kółko adoracji to Ty sam stworzyłeś wokół siebie i składa się ono z Twojej tylko osoby. Przeczytałam cały wątek i użytkownik hyrkan przedstawił tutaj swoje argumenty, próbował nawiązać dyskusję o filmie, bez przekleństw i wyzywania. A nagle pokazuje się Twój wulgarny, agresywny post. Napisałeś, że jego post nie ma wartościowej treści i że jest zerem. Jak dla mnie to wręcz przeciwnie, on podjął dyskusję a Ty wyskoczyłeś z mordą jakby tamten zwyzywał Ci matkę. To Twoje posty nic nie wnoszą, na ingerencję innych użytkowników odpowiadasz, że to kretyni. Chłopie, wszystkie słowa, które napisałeś, powinieneś skierować do siebie. I skończ wyzywać innych użytkowników. Wystawiasz sam sobie świadectwo, na jakim intelektualnym poziomie się plasujesz.
dobry wątek :) też już miałem napisać post w podobnym stylu, lecz mnie wyręczyłeś :-P