Nie ma co ukrywać, że film jest słaby. Aktorstwo jest naprawdę nędzne, a szkoda, ponieważ fabuła jest nawet interesująca. Oczywiście scenarzyści nie pomyśleli o rozwinięciu charakterów postaci w tym spaghetti. Bohaterowie są więc puści i nie wzbudzają żadnych emocji. Muzyka w sumie niezauważalna, jakoś nie potrafię jej sobie teraz przypomnieć, chociaż oglądałem ten western wczoraj. "Execution" cierpi także ze względu na nieprzekonujące lokacje i krajobrazy (podobno kręcono ten film w Izraelu). Reżyseria pozostawia sporo do życzenia, poza tym zakończenie rozczarowuje. Chyba tyle jeśli chodzi o wady, jakie są plusy? Przede wszystkim kilka oryginalnych pomysłów (boss Meksykanów jakimś korbaczem torturuje swe ofiary, inny bohater ma w kijach bilardowych poukrywane różne rzeczy). Scenę udawanego pojedynku na początku także postrzegam jako zaletę. Aha i filmowy heros wystrzelił tutaj z rewolweru prawie 20 razy bez przeładowania, więc pełen podziw dla niego. Ogólnie słabo i nie warto oglądać.