Film Barry'ego Sonnenfielda należy bez wątpliwości do kina rozrywkowego, idealnego na sezon letni. Stąd nie sposób doszukać się w tym obrazie jakiegoś konkretnego przesłania, nie mniej magia kina działa również tutaj i to w doskonały sposób. Oglądamy przecież spektakularną panoramę Nowego Jorku i to w inny niż dotychczas sposób, odważyłbym się napisać w baśniowy sposób. W tym filmie Nowy Jork to nie tylko stolica światowego handlu czy miasto z wysokim stopniem przestępczości, tutaj Nowy Jork to taki port kosmiczny dla zabłąkanych kosmitów. Niestety odwiedzany nie tylko przez miłych i zaprzyjaźnionych mieszkańców odległych o setki lat świetlnych planet, ale również przez kosmiczne szumowiny, zagrażające nie tylko Ziemi ,ale również całej Galaktyce. To właśnie dlatego stworzono specjalny oddział tajnych agentów, tzw. facetów w czerni, mających za zadanie wytropić i wyeliminować galaktycznych przestępców. Faceci działają po cichu i zawsze są skuteczni. Wokół nich natomiast zostaje stworzona przez media i twórców kinowych tajemnicza otoczka, gdyż już niejednokrotnie donoszono o nagłym pojawianiu i znikaniu ludzi ubranych na czarno w miejscach tajemniczych przestępstw. Więc filmowa fikcja czy raczej ukryta prawda?
Tak właśnie działa magia kina, a film Barry'ego Sonnenfielda ze świetnymi rolami Tommy'ego Lee Jonesa i Willa Smitha porywa swych widzów w świat jakiego dotąd nie znali ,w świat w którym fikcja miesza się z prawdą, w świat magii kina...