Właśnie wróciłam z kina, na poły rozbawiona, na poły wzruszona... z nutką przemyśleń...Film absolutnie cudowny, ciepły głównie za sprawą cudownego Jeana Dujardina, trudno było oderwać od niego oczy.Partnerująca mu Virginie Efira również pięknie oddała rozterki kobiety zakochanej w małym Mężczyźnie przez duże M .. Z jednej strony mężczyzna marzeń, jeden na milion z drugiej stereotypy i zwykłe ludzkie uprzedzenia oraz obawa przed innością... Świetna historia opowiadająca o przekraczaniu barier i stereotypów z lekkością bąbelków w szampanie. Zdecydowanie polecam :)