Idealna adaptacja prozy Bukowskiego. O ile "Ćma barowa" za bardzo odbiegała od moich wyobrażeń, to "Factotum" jest względem oryginału wierne nawet pod względem atmosfery. Matt Dillon spokojnie przebija także zgarbionego, bełkotliwego Rourke'a.
Chinaski właśnie tak wyglądał w mojej wyobraźni. Olewus, nieudacznik, ale zadowolony z życia jakie prowadzi i pewny swojej inteligencji. Film tak samo jak opowiadania po prostu trwa. Nie ma tutaj żadnego punktu kulminacyjnego. Są przygody, które sam Bukowski pewnie kiedyś przeżył. Fakt że zmieszczono w filmie tyle utworów z różnego okresu twórczego autora jest warty odnotowania. Nie wyobrażam sobie lepszego hołdu względem autora, jak skompresowania w obrazie kwintesencji jego książek.
Wiadomo że arcydzieło z tego nie miało prawa wyjść. Powstał za to film lekki i nie pozbawiony kilku refleksji. Pozycja obowiązkowa dla fanów Bukowskiego. Reszta także powinna zobaczyć.