Film jest bardzo mało przekonywujący, praktycznie faktów w nim jest bardzo nie wiele, głównie słyszymy wypowiedzi bohaterów, którzy jak wiadomo starają się wykazać, że to co powiedział Moore w "Fahrenheit 9/11" to kompletna bzdura, dlatego przez ponad godzinę widz wciąż zasypywany jest populistycznymi hasłami walki o Amerykę i tym czym zawsze w propagandowych amerykańskich filmach tylko w o wiele większej skali. "Fahrenhype 9/11" nie przekonał mnie, sądzę, że osoby, wypowiadające się w filmie dostały spore pieniądze, za wystąpienie w nim, dlatego ich słowa są mało znaczące... Wyobraźmy sobie, że jesteśmy amerykańskim policjantem, który wcześniej powiedział w jednej z produkcji coś złego o swoich przełożonych, jak się zachowamy, gdy poprosi się nas o udział w filmie dokumentalnym i wymazanie win? Oczywiście, zgodzimy się i przynajmniej pozostaniemy na stanowisku, to proste. Ostatni kwadrans "Fahrenhype 9/11" to kompletna beznadzieja, w tle gra patriotyczna muzyczka, a reżyser co chwila zmienia bohaterów stojących przed kamerą, którzy najeżdżają na Moore'a...