PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10026692}
6,0 6 986
ocen
6,0 10 1 6986
6,1 9
ocen krytyków
Fair Play
powrót do forum filmu Fair Play

Świetny film. Wszystko jest w harmonii do momentu kiedy kobieta staje się lepsza od mężczyzny i środowisko zaczyna to zauważać oraz doceniać (awans).

Główny bohater był tym faktem zszokowany, podeptało mu to całkowicie ego. Jedynym logicznym wytłumaczeniem tej sytuacji w jego głowie było to, że nie mogło się to stać dzięki kompetencjom tej kobiety, ale przez seks. No musiała przelecieć szefa, żeby dostać ten awans, nie ma innej opcji. Jemu nawet przez chwilę nie przechodzi przez myśl, że ona po prostu jest świetna w tym co robi i dodatkowo przez swoją osobowość doskonale dogaduje się z managementem. Nie, ona w jego oczach jest po prostu ładną lalką do bzykania i tylko dlatego cokolwiek jej się udało….

Najlepsze w tym wszystkim jest to, że on nie zaczął tak myśleć o niej dopiero po awansie i z zazdrości. On zawsze miał ja za gorszą od siebie, choć na początku filmu widzimy tyle pasji i namiętności miedzy głównymi bohaterami. To prawda, że urażone męskie ego boli najbardziej…

To też pokazuje w jakiej równowadze czuł się komfortowo: on wspaniały, ona też, ale jednak gorsza od niego.


Myślę, że każda ładna i pracowita kobieta w świecie biznesu/korporacji doceni ten film. Dla mnie jeden z lepszych filmów na Netflix w ostatnim czasie.

kaja0082

Główna bohaterka przez cały film niemal do końca podchodziła do Luke’a z szacunkiem, ze zrozumieniem i z miłością. Cały czas chciała dla niego dobrze, cały czas go szanowała, nie umniejszała mu. To on prowokował wszystkie spięcia miedzy nimi i co chwilę zadawał jej pytania/sugerował czy ten awans to czasem nie przez łóżko załatwiony? Czy nikt z Was nie zauważył, że ona wręcz musiała przyjąć postawę umniejszającą samej sobie i przepraszającą Luke’a za to ze to ona a nie on awansowała? Nie mogła po prostu cieszyć się z tego co osiągnęła, bo uraziłoby to Luke’a.


Management ewidentnie nie lubi i nie docenia Luke’a (bo popełnia kosztujące firmę miliony dolarów błędy). Luke’a to frustruje, że tak bardzo chce, ale nie może się wybić. W tym samym czasie obserwuje swoją dziewczynę, która brata się z managementem, liczą się z jej zdaniem i wizą. Ona ma wszystko to czego on pragnął. Tworzy sie w nim myśl, ze to ON powinien być na jej miejscu.

i teraz dzieje się prosty mechanizm w obliczu zazdrości i frustracji u Luke’a: Nigdy nie traktował Emily jako lepszą od siebie, wyglada na to, że nie miał ja nawet na równi sobie, dlatego nie jest w stanie poukładać sobie w głowie tego, że mogła w uczciwy sposób awansować. A scena o tym jak krytukuje jej wyglad i sposób ubierania? Co chwilę ją dołował, to tylko jeden z przykładów.

Czy seksizmem jest to, że nie wierzył w jej kompetencje, tylko z gory założył, że chodzi o awans przez łóżko - to pozostawię do waszej oceny.

W filmie wyraźnie widzimy, ze wyjścia do baru były niemalże codziennością w tej firmie, management cały czas chodził coś świętować. Spotykanie sie tam po pracy nie było czymś wyjątkowym.

Calamba

Myślę, że nie patrzysz na ten film obiektywnie. Jak najbardziej, gość miał problem z zaakceptowaniem porażki. Osobie ambitnej ciężko jest zaakceptować, że jednak nie jest wystarczający. Ale ona też nie pozostawała mu dłużna. Zraniona duma + dziwne umniejszające teksty od narzeczonej zaraz po awansie- no ciekawe w co mogą zaowocować. Spotykanie po pracy niby nie było niczym dziwnym, ale osobiście żal mi było faceta kiedy jego kobieta przyszła nawalona w środku nocy i jedyne co miała do powiedzenia, to jakaś mało zabawna, obleśna historyjka. Żałosne. Teksty o awansie przez łóżko zaczęły się później, kiedy konflikt eskalował. Tak samo wyzwiska. Facet jej umniejszał bo chciał jej dopiec, czuł się zraniony za wcześniejsze zachowania. Głupie strasznie. Ogólnie problemem u nich była kwestia, że nie potrafili ze sobą rozmawiać. Tak naprawdę żyli obok siebie.Większość życia toczyła się w pracy, to fakt, ale kilka słodkich scen z prywatnego życia to jednak za mało, żeby zbudować trwały związek. W dodatku sam/sama zobacz na tło akcji. Ewidentnie widać że to wyścig szczurów, komu się powinie noga, odpada. Żadne nie potrafiło odpuścić. Nie mówię, że ona koniecznie musiała odpuszczać pracę. Dlaczego, skoro była w tym dobra. Ale oboje nie potrafili odpuścić w domu. Nie potrafili opuścić rękawic bokserskich i zwyczajnie porozmawiać co dalej.
Brakło po prostu zatrzymania się, kiedy to już szło za daleko i zapytania "co my w ogóle robimy". A co do niej: starała się to uratować. Pytanie- uratować związek dla niego? Czy dla samego związku? Bo w końcu była zaręczona, więc jej plan życiowy idzie zgodnie z planem. Mogła się przecież w końcu pochwalić rodzince( patrz scena po zaręczynach).
Podsumowując: awans jej czy jego nigdy nie miałby wpływu na ich związek, gdyby rzeczywiście w tym związku panowała zdrowa relacja po obu stronach. Jak zwichrowanym trzeba być, żeby niby miłość przerodziła się w takie szambo.

kaja0082

Myśle, że to Ty patrzysz na film bardzo nieobiektywnie - nie dostrzegasz ciągu zdarzeń i wcześniejszego beznadziejnego zachowania po stronie faceta, które doprowadziły np. do tego ze Emily poszła się upić z kolegami z managementu i wróciła opowiadając ta „obleśna” historie. Zanim to nastąpiło była wielokrotnie odrzucana i krytykowana przez Luke’a. I tak długo wytrzymała.

Osobą, która nie potrafiła odpuścić był LUKE. To on nie przestrzegal tytułowych zasad fair play. „Sportowca przestrzegającego zasad fair play można poznać po godnym zachowaniu zarówno w wypadku zwycięstwa jak i porażki.”
Ten człowiek przez swoją zawiść zniszczył wszystko. Ja wiem, że jego postać była grana przez przystojnego aktora i wiecznie miał taką biedną smutną minkę, ale umówmy się - on był wyjątkową mendą. Nie rozumiem czemu tak łatwo przymykasz oko na to, że on chciał jej dopiec, bo „czuł się zraniony za wcześniejsze zachowania”??? Jakie wcześniejsze zachowania?

Czy w ogóle widziałaś scenę z jego meltdown w sali konferencyjnej przy wszystkich?? Co on wtedy powiedział w stosunku do Emily??

Co do zaręczyn: chyba widziałyśmy inne filmy, bo Emily za wszelka cenę chciała uniknąć informowania o zaręczynach kogokolwiek z rodziny, błagała matkę żeby nie rozpowiadała tego i nie robiła żadnej imprezy. Mówia tak zanim jeszcze Luke’owi odwaliło tak totalnie.

Calamba

Emily napisała smsa do swojej matki o zaręczynach choć wiedziała, jaka jej matka jest. Aha.
Nie bardzo rozumiem co jego wątpliwa przystojność i smutna minka ma wspólnego z filmem? Wcześniejsze zachowania podałam w pierwotnym komentarzu. Zobacz też sceny zaraz po jej awansie. Tam jest wszystko. Czy uważasz, że dorosły człowiek powinien się iść upić zamiast wrócić do domu i rozwiązać problemy? Heloł, dalej zapominasz że związek to rozwiązanie wspólnych problemów nawet jeśli to druga osoba nie może sobie z czymś poradzić. Potem się dziwić że są rozwody jak ludzie to egoiści i nie potrafią pomóc. Co do niego- totalnie shitowe zagrywki poniżej pasa.
Piszesz że i tak długo wytrzymała. Ja to nie rozumiem, czemu po prostu nie zatrzymali się na chwilę i nie porozmawiali. Liczyli że samo się to rozwiąże? No niestety nie rozwiązało. I potem jeszcze dopuszczać do eskalacji? Porażka.

kaja0082

Dlatego zgadzam się z przedmówcą w którymś tam z komentarzy. Ja też po prostu widzę dwójkę ludzi, którzy dopuścili do niezłej patologii w związku. I nie mam zamiaru mieszać w to ideologii feministycznych. Po prostu dwójka bardzo nieszczęśliwych ludzi.

kaja0082

Lol ale jakby płeć nie miała znaczenia to oglądalibyśmy film o dwóch facetach/kobietach przyjaciołach mieszkających razem, gdzie jeden z nich niespodziewanie awansuje.

Niemniej jednak widzimy kobietę i mężczyznę, w dodatku jedyną kobietę w całej firmie. To co odczuwa Luke po awansie Emily jest zakorzenione w seksizmie. To jest oczywiste - jego komentarze o jej ubiorze, mówienie jej że management bierze ją do barów niczym prostytutkę do zabawy itd. A finalnie jego wewnętrzne poczucie, że przecież ona nie zasłużyła na ten awans, tylko on, bo to on jest lepszy choć na każdym kroku popełnia błędy w pracy. Ciesz się moja droga, że nigdy nie poznałaś takiego Luke’a ;)

kaja0082

Czyli Emily nie miała prawa do żadnej radości - ani z zaręczyn ani z awansu. Ani słowa na ten temat, bo Luke’owi będzie przykro. Czy wiesz co by się działo u nich w domu jakby to on awansował? Myśle, że Luke opijałby to z tydzień jak nie dluzej, a Emily pewnie cieszyłaby się razem z nim. Wtedy to by było ok. Aha xD

Ja też czegoś nie rozumiem. Czemu Twoim zdaniem Emily miała robić za psychoterapeutę Luke’a i rozkminiac z nim dlaczego on nie może się pogodzić ze swoją „porażką” i po prostu cieszyć się z jej szczęścia? Czemu on nie mógł odpuścić? I przede wszystkim czemu z gory zakładasz, że ona była mu cokolwiek winna?
Chłop miał problemy ze sobą i jedyny błąd jaki popełniła Emily, to liczenie na to, że sprawy miedzy nimi się ułożą. Ona totalnie nie rozumiała jego mindsetu, w ogóle nie była w stanie pojąć jak on może być tak zawistny - bo sama nie byłaby zawistna o jego awans, tylko by go wspierała i prawdopodobnie świętowała z nim tygodniami ten awans.

Także podsumowując: zawodnik zachowujący zasady fair play nie mógł pojąć o co chodzi temu drugiemu, który do zasad fair play się nie stosował. To tak na maksa upraszczając.

Calamba

Dla niej ten awans był niespodzianką. On myślał, że go dostanie bo ona sama tak mu przekazała. Pomyliła się bo jak się potem okazało, że nie tego dotyczyła rozmowa między pracownikami.
I uważasz, że w tym miejscu osoba która nie dostała awansu nie ma prawa czuć zawodu? Kurde, ja sama bym to poczuła. Nie chodzi o to, że ona nie ma się cieszyć ze swojego sukcesu. Mimo że dla niego to była osobista porażka, to jej moim zdaniem szczerze pogratulował. Choć pewnie bolało go dalej. Jak już napisałam, jej głupie teksty i zachowania no nie pomogły. Gdy widziała, że facet ma ewidentnie problem z pogodzeniem się z jej awansem, to przede wszystkim trzeba to przedyskutować.
Jeśli uważasz, że ona przecież nic nie musi bo to on ma problem, no to gratuluję w przyszłym raczej krótkotrwałym związku. Nie chodzi o to że ktoś jest coś komuś winny. To nie zawody. Albo jesteście razem w tym, albo nie. No tu wyszło od początku na nie. Zasady fair Play można moim zdaniem interpretować w obie strony bo ona też nie była w 100% w porządku. Choć osobiście uważam, że film jest głębszy niż to. A kto jak go rozpatruje, to już zależy od niego.

kaja0082

Jestem od 9 lat w szczęśliwym małżeństwie, dziękuję :)

Ale czemu Ty ciagle pijesz do tego, że to ona zrobiła za mało i powinna z nim porozmawiać. No próbowała przecież, ale on cale wieczory po pracy spędzał przy kompie, albo czytając książki. Nie chciał nawet się do niej zbliżyć. Ciagle coś, ciagle odchodził od niej. Jakakolwiek próba zbliżenia się do niego kończyła się chamskimi tekstami z jego strony. Co ona mogła jeszcze zrobić? Ona tez miała uczucia, które on ranił swoim zachowaniem.

Calamba

O jakich próbach mówisz? O tym jak wyśmiała kurs, którym się zainteresował i to 2 razy? Czy te pijackie powroty do domu? Czy to "mam chcicę i mam w dupie że ty nie chcesz".
No to fajne próby zbliżenia się do drugiej osoby. Albo jakiś próby zaproszenia na kolację. Dzięki Bogu że nie wysłała tych smsów, żenujace to było. Sprawa powinna zostać ucięta i rozwiązana w zarodku. Jak można czekać, aż to wybuchnie. Powinno być ustalone ultimatum, że albo porozmawiają szczerze o awansie i sobie wszystko wyjaśnią, albo nara. A przynajmniej mała przerwa na zdystansowanie się.

kaja0082

Ok mamy po prostu inne spojrzenie na obie strony tego związku. Według mnie Luke odebrał Emily całą radość z bardzo pozytywnego momentu w jej życiu, na który pracowała latami (w scenie z szefem w barze słyszymy jak Emily już od czasów liceum wyróżniała się pracowitością i talentem).

Szanuje Twoje zdanie, ale uważam, że za bardzo pobłażasz Luke’owi, jednocześnie wymagając pełnej dojrzałości emocjonalnej i wzorowego zachowania u Emily w obliczu beznadziejnych zagrywek Luke’a. Oni i tak by się nie dogadali, nawet jakby Emily położyła się na podłodze i błagała go o rozmowę. Luke nie jest w stanie żyć z partnerką, która wzbudza większy podziw od niego w towarzystwie, jest bardziej kompetentna i po prostu mocniejsza niż on w „jego” dziedzinie. On się w tej dynamice nie odnajduje i sadze, że nie pomogłyby żadne rozmowy i inne lepsze okoliczności :)

kaja0082

Dokładnie!

Calamba

Dla tej dyskusji założyłam konto! Film obejrzałam z mojej perspektywy - niebrzydkiej kobiety pracującej w Londynie w świecie finansów, obracającej się w podobnym klimacie jak bohaterka filmu. Pracuję z prawie samymi mężczyznami. Uważam, że film pokazuje dość dobrze realia z jakimi zmagają się kobiety w finansach. Ważny jest kontekst. Dla męskich odbiorców, a przede wszystkim osób, które nigdy nie pracowały w takim specyficznym środowisku, film może się wydać dziwny, naciągany czy niedorzeczny. Kobiety w finansach, tak jak bohaterka filmu, często podlegają podwójnym standardom. Są oceniane bardziej niż mężczyźni np. w kontekście wyglądu (co film pokazał w momencie gdy chłopak Emily zarzuca jej zbyt kobiecy ubiór po czym bohaterka przychodzi w czarnym golfie), a z drugiej strony mężczyźni trzymają dystans wobec kobiet, ciężko jest nawiązać relację biznesową taką jaka jest między dwoma mężczyznami. Dodatkowo męska atmosfera i chęć zintegrowania się z mężczyznami prowadzi do tego, że część kobiet stara się być „bros”, czyli zachowywać się jak mężczyźni. U Emily skończyło się to wizytą wraz z kolegami z pracy w klubie ze striptizem. Tak jak już podsumowała autorka tego wątku, fakty są takie, że chłopak Emily nie mógł znieść w dłuższej perspektywie jej awansu i pokazał co tak na prawdę o niej myślał. Odniosę się jeszcze do tego, bo ktoś tu wspomniał, że Emily zaczęła go źle traktować po swoim awansie. To była dla nich bardzo trudna sytuacja. W świecie finansów jest zasada, ze nie powinno się być razem pracując w tym samym zespole, a tym bardziej gdy ona stała się jego podwładna. Gdyby to się stało oczywiste to oboje by natychmiast wylecieli z firmy a wiadomo że w firmie trzymały ich gigantyczne pieniądze. Dlatego tez Emily by udawać ze ich nic nie łączy, traktowała go oschle i dawała mu dużo zadań. Ona była oceniana przez innych wspołpracowników, również w jaki sposób rozmawia ze swoim analitykiem więc musiała grać zimną, profesjonalną i wymagającą. Reasumując: film ciekawy, warty obejrzenia, ale też wymagający zrozumienia kontekstu w jakim funkcjonują bohaterowie

ocenił(a) film na 8
Calamba

A ja uważam że ta brunetka za jakiś czas jej miejsce zajmie .... bo ją się znudzą, i sądzę że ona też o tym wiedziała gdy ja zobaczyła..

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones