Mówienie do nauczyciela z szacunkiem na "Pan", zbieranie się w grupy przyjaciół i robienie czegoś razem jest uważane w filmie za objaw nazizmu. Te dzieciaki nie robiły nic złego, ale zostały przedstawione w filmie jako opętańcza sekta która niszczy indywidualizm jednostki, jakiś koszmar propagandy. Jest to jakaś forma aksamitnej dyktatury - potępianie zbierania się obywateli w grupy inne niż kontrolowane przez państwo.
Wszystkie ruchy wykonane przez nauczyciela miały pewną wyniosłość i cel. Nawet ubieranie białych koszul miało uczynić ich lepszymi niż np. koledzy z klasy obok. Osobny symbol, przywitanie itp. Skaterzy, którzy mają swoje stroje, znaki i przywitania, a nawet slang to też podpada pod nazizm i inne nazwy "odchyleń" społecznych ? Ano nie, w tym filmie pokazano, że jedna/kilka osób może kilkoma słowami, gestami tak pokierować grupę ludzi, że ta robiąc czyny nawet najzwyklejsze sądzi, że robi coś wyniosłego, lepszego niż inni.
I widzisz sam sobie odpowiedziałeś, każda nieformalna grupa czy subkultura uważa się za lepszą od innych. To jest jeden z powodów dlaczego ludzie się jednoczą. Skejci uważają się za lepszych od metalowców, metalowcy od skejtów a obie grupy za lepsze od "normalnych" ludzi. Mam wrażenie że w filmie sama przynależność do czegokolwiek była pokazana jako gwałt na indywidualizmie, którego emanacją była ta dziewczyna co się wyłamała i potem z nimi walczyła.