Ale czego Ty się spodziewałaś dziewczyno? Obecny Travolta to wspólny worek z takim nazwiskami jak Willis, Cage czy Van Damme. Starajmy się ich zapamiętać z lat swojej świetności, jednocześnie omijając szerokim łukiem te nowsze produkcje, a zapadną nam w pamięci jako ikony dużego ekranu. ;)

Żałuję wyboru.

hahahaha

Złoty komentarz!!! Śmiechłem głośno i zdrowo. I jak? Przyszedł ciemną nocą (co zerwał się z łańcucha) paraupośledzony Traparavolta?

O dziwo nie, ale przede mną jeszcze spora ilość nocy + ewentualne drzemki w ciągu dnia... Ma czas ten Traparavolta ;)

Widziałem tylko z 30 minut filmu (dlatego nie wystawiłem mu oceny), natomiast to, co widziałem to dramat. Travolta zagrał tragicznie, dawno nie widziałem tak złego aktorstwa, przerysowanie jego postaci było wręcz komiczne. Nie dziwią mnie maliny dla Travolty i nominacje dla najgorszego filmu, dawno nie oglądałem takiego gniota.

Dobrze, że odpuściłeś, szkoda życia :)

To co zobaczyłem mi starczyło ;) Zmieniłem kanał i akurat na ATM Rozrywka emitowano Locke, jeżeli nie widziałaś to polecam ciekawie skonstruowany dramat.

Mnie akurat podobał się sposób w jaki zagrał upośledzonego fana. Zachowania i gesty naprawdę przypominają osobę autystyczną lub pokrewną. To nie jest łatwe tak oddać naturę takiego człowieka. Nie uważam by ta postać była przez Travoltę przerysowana. Ale co kto uważa. Fakt faktem, całość filmu jest bardzo bardzo słaba. Tak naprawdę gdyby nie Travolta i jego wkład to film na 1 maks. 2.

Zgodzę się, że to bardzo trudne zadanie aktorskie zagrać chorego na autyzm lub pokrewne choroby, niestety moim zdaniem Travolta nie sprostał zadaniu, popadł w groteskę, gdybym miał oceniać to niestety, ale film miałby u mnie najniższą ocenę.

A ja właśnie uważam, że dobry aktor potrafi wcielić się w różne czasem z gola odmienne postaci. Np. Travolta jako Archer w "Bez twarzy" a Travolta jako Moose w "Fanatyku". Daje takie porównanie bo jest wyraziste. To zupełnie inne charaktery i inni ludzie. Moim zdaniem to kunszt aktorski a nie groteska. Ja tu groteski akurat nie widzę. Oceniasz ten film głównie przez pryzmat głównego bohatera czy patrzysz na resztę? Bo to też istotne. Powinieneś zauważyć różnicę między samym filmem a filmem z Travolta. Bez niego to byłby dopiero koszmar.

Nie oglądałem ''Bez twarzy'', wiec nie wypowiem się, jak w nim zagrał, natomiast w tym filmie jego mimika, tembr głosu wywołał u mnie jedynie mimowolny uśmiech zażenowania, nie byłem w stanie traktować jako prześladowcy, ani jako osoby chorej na autyzm, zwyczajnie czułem, że jego zachowanie było przejaskrawione, tworzone na siłę. Jestem też zdania, że nawet inny aktor nie uratowałby filmu, bo zabrakło w tej historii nawet odrobiny autentyczności, aktor w mieszkaniu nie ma alarmu, nie zadbał o ochronę siebie i swojego dziecka film niestety pod względem autentyczności mocno kuleje.

W takim razie polecam bardzo obejrzeć "Bez twarzy" . Stare , dobre kino. Tak a propo Travolty.

Dzięki za polecenie, po zwiastunie zapowiada się klimatyczny film akcji.

Moim zdaniem rola życia Travolty; marnego aktora znanego do tej pory z tego że umie tańczyć albo robić z siebie durnia w beznadziejnych komediach familyjnych o przemyśleniach niemowlaków. Vincent Vega i Moose to maksimum co ten facet może z siebie dać. Sam film zaś na mocną szostkę w filmwebowej skali.

Kompletnie się z Tobą nie zgadzam ;)

I super :) Każdy ma prawo do swojej opinii. Moja jest taka iż Trawolciak to tak naprawdę marny aktor który powinien całować po rękach Tarantino za to że ten wpadł na pomysł by odkurzyć go w Pulp Fiction. W innym przypadku czekało na niego miejsce na tronie kiczu wraz z Cage'm który gra w jeszcze gorszych gniotach choc ostatnio udało mu się wybrać dwa ciekawe filmy (Mandy oraz Kolor z przestworzy). Moja szóstka przy ocenie Fanatyka może wydawać się zawyżona, lecz tylko z tego powodu że oceniam film przez pryzmat marnego aktorzyny który raz w życiu choć spróbował zagrać trudniejszą rolę co przy jego "potencjale" wyszło niczego sobie.

Hehehe i tu już bardziej się zgadzamy, choć uważam, że kreacja Vincenta wspaniała. Osobiście uważam, że nie jest złym aktorem, jak dla mnie ma ten luz w sobie, który pozwala mu płynnie wchodzić w " role". Tak jak nie znoszę Karolaka, żaden to aktor, tak nie mogę odebrać mu tego luzu, swobody bycia przed kamerą. Travoltę odbieram podobnie, choć w tej roli, jak dla mnie, był wiarygodny jak ci wszyscy z "Ukrytej prawdy" ;p Plus taki, że do dzisiaj mi się nie przyśnił ;)