3 film z rzędu i 3 raz się przekonałem że Fantastyczna czwórka nie ma szczęścia do ekranizacji i chyba szybko się jakiejś porządnej nie doczekają.
Jedną z nielicznych rzeczy na plus to jest wygląd Bena (który zauważyłem dużo ludzi chwali jako jedyny plus) oraz (subiektywnie) chyba pierwszy raz jest w jakimś filmie o herosach pokazane że się nimi wojsko interesuje, chcąc mieć ich na oku, a przynajmniej ja nie pamiętam żeby takie coś kiedykolwiek było w innych tego typu produkcjach.
Ja jestem zadowolony.
Obsada nie znana, ciekawy orgin Reda i Bena, pomysł z innym wymiarem oryginalny i intrygujący, Doom nie jest w końcu groteskowo-plastikowy, jest bezwzględny i okrutny, przypomina mi Harrego Osborna z TASM2.
Jedyne czego mi zabrakło, to rozmach. Jak na razie to jeszcze nie jest F4, tylko grupa naukowców z super mocami.
Mi ogólnie też się względnie podobał ale drażniło mnie te ciągłe przedłużanie filmu. A to Człowiek-Guma uciekł i przez pół filmu go nie było, a to przez rok spokojnie sobie siedzieli w tej Arenie 57.
Ja bym wyciął godzinę filmu i tylko zostawił 1) jak Rid poznaje Bena i Sue, 2) jak zdobywają moce i 3) Walkę z Doomem.
Bo reszta IMHO sztucznie przedłużała film.
Aczkolwiek przyznam że spodobało mi się to w jaki sposób Doom się "pożegnał" z "Panami w graniakach" gdy ci im powiedzieli że to nie ich wyślą :P
Ja uważam, że na krótkie filmy się po prostu do kina nie chodzi. Szkoda kasy. Im dłuższy film, tym lepiej i najbardziej lubię molochy po 3h i więcej ;)
Kwestia wojska:
- Hulk Angga Lee
- Człowiek ze Stali
- druga F4 i kwestia Surfera