- Tak jakby...


Phantom Killer – bo tak brzmi angielski tytuł tego ustrojstwa, to połączenie murder mystery z kinem sztuk walki. Główny bohater,Siu, jest przystojnym, mężnym idolem
mieszkańców swojego miasteczka. Niestety ktoś zaczyna mordować dziewczęta, z którymi się spotyka. Owe dziewczęta kochały się, bez wzajemności, z zaręczonym
już, Siu. Stąd też w kręgu wśród podejrzanych, oprócz samego Siu, znajduje się jego białogłowa.
Nie będąc zwolennikiem kina sztuk walki, ale będąc za to dużym fanem wszelkiej maści murder mysteries, muszę przyznać, iż dobrze się bawiłem oglądając ten obraz.
Zabójca wygląda ciekawie, klimat jest całkiem niezły, fabuła pokręcona, ale pod koniec staje się w pełni klarowna, tożsamość zabójcy zaskakuje. Jest troszkę krwi, choć nie
za dużo, sceny walk o dziwo bardzo mi się podobały. Oczywiście całość jest durna, dialogi nie są ani błyskotliwe, ani też naturalne, ale tu przecież chodzi o rozrywkę. No i
dostałem co chciałem – odprężający seans.