Rodzina Rudego, skromnego inspektora sanitarnego, sprzedaje cenną odzież i sprzęty, by zdobyć pieniądze na wymarzonego "malucha". Kolega, Gieniek, załatwia Rudemu ulgowy egzamin na prawo jazdy. Kiedy Rudy zjawia się po odbiór samochodu, okazuje się, że wszystkie mają usterki, ponadto zabrakło mu pieniędzy na dodatkowe wyposażenie . . . Wreszcie maluch stoi przed domem, ale następnego dnia zostaje skradziony. Nie widząc innego wyjścia Rudy też kradnie samochód. Najpierw jeden, potem następne . . . Zostaje aresztowany. Podczas przesłuchania dowiaduje się, że ukradł własny samochód, który przez złodziei został przemalowany.

Na warszawskim bazarze Różyckiego rodzina inspektora sanitarnego Winicjusza Rudego wyprzedaje różne rzeczy, by zdobyć brakujące pieniądze na wymarzonego "malucha", którego cena właśnie znów wzrosła. Wywiadowca MO uznaje ten handel za spekulację i nazajutrz w mieszkaniu Rudego zjawia się milicja z nakazem rewizji, ale stosowne legitymacje gospodarza skutecznie ją powstrzymują. Namówiony przez Genka Rudy przymyka oko na karaluchy w jednym z barów, za co inspektor prawa jazdy traktuje go bardzo ulgowo na egzaminie. Cała rodzina udaje się wreszcie po odbiór "malucha". Wybranie egzemplarza bez wad wymaga dodatkowych łapówek. Radość zmotoryzowanej rodziny trwa bardzo krótko, bo rankiem samochód znika spod bloku. Zrozpaczony Rudy zawiadamia o kradzieży milicję, ale sprawa jest z góry przegrana: poszukiwanych piaskowych "maluchów" jest kilkadziesiąt. Rudy z łatwością kradnie przypadkowego fiata i przyprowadza go do domu. Proceder ten powtarza co kilka dni porzucając wcześniejsze egzemplarze, czym wprowadza całkowite zamieszanie wśród prowadzących sprawy milicjantów. Rudy wpada, kiedy pijany włamuje się do malucha koloru szara perła. W więziennej celi opowiada aresztantom o swoich wyczynach...