O dziwo mimo iż animacja jest mocno niedzisiejsza, szybko idzie do niej się przyzwyczaić i nie boli aż tak, a jak się przypomni wiek filmu to może wręcz napawać podziwem. W 2001 roku mieliśmy takie gry jak Max Payne, GTA3 czy FFX i to powinno pokazywać skalę animacji.
Niestety nie zagrała fabuła. Zacznijmy od powiązań z serią FF - niemal zero. Gaia i Cid, koniec. Zero summonów. Zero walki na broń białą. Zero leczenia. Od biedy czuć lekki vibe FF7 i FFX, ale jest to mocno naciągane. Że niby każde FF było inne? No nie do końca, szkielet zawsze był taki sam. Tu nie ma nawet tego trzona.
Tutaj fabuła jest wyraźnie inspirowana drugim Obcym. Może nie jest to zrzynka, ale przykładowo uruchamianie statku kosmicznego nie rodzi innych skojarzeń. Tak samo "nie wolno ci strzelać, wymyśl coś innego".

Ogólnie film po latach "może być", ale podownie jak w dzisiejszych czasach Square nadużywa marki (wszystko może być Final Fantasy jeśli tylko chcesz), z filmem nawet nie próbował udawać, że chciano zrobić coś w ramach uniwersum. To zupełnie randomowy film w technologii 3D, gdzie aby zarobić większe pieniądze dodano 2 znane nazwy i wrzucono Final Fantasy w tytuł.