Ja miałem odczucia jak bym oglądał tanie kino familijne o Lessie , lub coś podobnego , tylko na miarę dzisiejszych czasów , co też nie jest na plus . Maszyna bardziej ludzka niż ludzie , nie kupuje tego . Mnóstwo niedorzeczności zaprawione jak by przez Disneya swoim absurdem . Co do soundtracka tylko się nie zgodzę Don McLean - American Pie , całkiem fajny klasyk .

jeżeli w filmie ocenia się dźwięk, muzykę to raczej chodzi o oryginalność, nowe utwory. żerowanie na klasyce to wtórność.

Ja oceniam całość , nie tylko nowe . Co do wtórności , nowości w większości są do czegoś podobne albo na czymś się wzorują . Trudno być w 100% oryginalnym w sztuce , większość tematów już było . Soundtrack ma być przyjemny i pasować do filmu nie być oryginalny , według mnie oczywiście .

Sympatyczny film familijny. Co do muzyki to w zwiastunie nr1 ( na filmwebie ) na 0:33 pojawia się dość znany motyw "Gassenhauer" ale w filmie go nie ma. Ciekawostka

Gość wszczepił mu sztuczną inteligencję ot tak. Cały świat się nad tym głowi od dziesiątek lat... no ale to T.Hanks. Dla niego to pestka. Film oceniam max na 3 gwiazdki, za fajne efekty specjalne.

kurna... masz zaiste marne pojęcie o KI,  która cię dookoła otacza i w zasadzie już pochłonęła. Takie Małpio-Ludki jak Jeff można już dzisiaj na pęczki tworzyć... ale po co?
Robocik idący "własną drogą" nikogo nie interesuje. "Prawdziwa nauka" szuka tylko posłuszeństwa w KI. 
"... Cały świat się nad tym głowi od dziesiątek lat... " (cytat) - poczytaj sobie, chociażby roczne protokoły (są zawsze oficjalne) kilkunastu przodujących instytutów w tej technologii. Jeff tam nigdy by nie przeżył, bo był zbyt prymitywny.

Kino nie musi odzwierciedlać rzeczywistości. Tym bardziej jeśli mamy do czynienia z sci-fi

zgadzam się

Ale przyznasz, że scena pogrzebu jest bez precedensu. Mnie zapadnie na długo w pamięć.

A przyznam... Pogrzeb, to najmocniejszy element tego filmu.

warto dodać, że robot do działania magicznie nie potrzebuje prądu :)

Ja tez właśnie cały film czekałem na wytłumaczenie jakim cudem on się porusza. Przez chwile myślałem, że to jakaś futurystyczna fotowoltaika gdzieś założona na tym robocie.

Jak dla mnie jakieś ogniwa wodorowe na wzór tych z Terminatora.

W zasadzie to powinien przez miesiąc karmić psa trupem Fincha, a potem nigdzie nie jechać, bo to nieracjonalna trata ON. Mądry robot postąpiłby właśnie tak.

Brawo za wstawienie spojlera ;-) Mnie przyszło do głowy, że taki encyklopedyczny robot mógł wpaść na pomysł jak uzdrowić Fincha a tu się okazuje, że jednak nie. Inna sprawa, w jakimś opuszczonym sklepie/barze Finch stwierdza, że popcorn ma z piętnaście lat. Motywacja, żeby stworzyć takie cudo jak Jeff czyli super silny, samoobsługowy niewolnik do opieki nad psem, który zejdzie wciągu najwyżej 3 lat i traktowanie wszystkich innych ludzi jako potencjalnych wrogów. Baaardzo inkluzyjne tzn. psy, roboty i Finch braćmi są a nie te wredne homo sapiens. Cóż, "Droga" Cormaca McCarthy'ego to nie jest chociaż odcina kupony od jej sukcesu.

Amerykańskie kampery jeżdżą na benzynę a nie ON.

nie przyszło wam tu kolektywnie do głowy, że pewne uproszczenia służą jako napęd dla emocjonalnej opowieści i to w niej zasadza się treść filmu? czy naprawdę wszystko musi być łopatologicznie wytłumaczone, jak robotowi który istnieje od dnia? nie można odpalić wyobraźni i odczuwania zamiast skupiać się na tym czy robot był na ogniwa wodorowe czy może miał solary? kurczę blade, no poważnie

marny los patolemingow skoto Fincha odbieraja jako komedie