Jak dla mnie film urywa się w środku, wtedy kiedy mógłby być ciekawy. Jakich ludzi by spotkali, jakby Jeff poradził sobie z bandytami ? Poza tym nie wyjaśniono do czego były te panele na dachu, których zniszczenie miało zakończyć podróż , no i jak robot jest zasilany ?
Jestem świeżo po emisji i nie zgadzam się. Była nawet scena, w której Jeff dolewa oleju napędowego do zbiornika. Panele były po to, aby zasilić elektryczne sprzęty w środku.
Tam jest więcej otwartych wątków. Np. taki, że ziemia miała być wypalona i zniszczona. Natrafili na motyle, co oznaczało, że Finch się cały czas mylił. Gdy Jeff dojechał do mostu, okolica była zielona. Ziemia była żyzna, a rośliny normalnie rosły. To oznacza, że mogli tam życie ludzie w osadzie i uprawiać rolnictwo. Być może nie było tam lekarza, który by pomógł, ale psem mógł się zająć żywy człowiek.
Zgadzam się. Może chcieli tu podkreślić, że warto mieć nadzieję i wychodzić do innych ludzi mimo strachu i obaw. Brak zaufania i tchórzostwo Fincha skazało jego psa na opiekę sztucznej inteligencji, tak jak w naszych czasach po śmierci swoich opiekunów zwierzęta domowe trafiają do schroniska. W obu przypadkach perspektywa nie napawa optymizmem.