PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=502797}
6,8 24 277
ocen
6,8 10 1 24277
7,4 20
ocen krytyków
Fish Tank
powrót do forum filmu Fish Tank

Po obejrzeniu Fish Tank, Harrego Browna, czy francuskiej Klasy człowiek ma pewien obraz tego, do czego chcą doprowadzić wszelcy wyrównywacze, przeciwnicy tradycyjnej rodziny, religii, krzyża, feminazistki i inne takie.
Fish Tank pokazuje jak luzackość podejścia do związków przyjmują dzieci, a konkretnie dorastająca młodzież. U nas na razie 10% społeczeństwa ma podobną wizję szczęśliwości, ale nie łudźmy się - podobnie jak na zachodzie rozkład będzie stopniowy, ale skuteczny. Massmedia robią swoje, a demokracja krok po kroku musi się staczać, co, jak pokazuje historia, jest nieodłączną cechą tego systemu.
Ratunek chyba tylko w Kościele, a ten ostatnio za bardzo wydaje się przejmować gierkami politycznymi - no przynajmniej hierarchia - jakby nie zdając sobie sprawy z prawdziwych zagrożeń. No ale cóż, innej poważnej instytucji do pokazywania właściwego porządku rzeczy nie ma.

ocenił(a) film na 9
fracek506

masz rację

fracek506

nie masz racji

ocenił(a) film na 8
fracek506

Kościół raczej nie jest żadnym ratunkiem. Nauki kościoła u dorosłych u nas raczej kreują się tak, że ich nie stosujemy, chodzimy do kościoła dla pokazu jaką my jesteśmy dobra religijną rodziną, a w domu jest różnie i już nikt w to nie ingeruje. Dwoma innymi mniejszymi grupami są fanatycy religijni i ci którzy odeszli od kościoła, pierwsza grupa poprzez swoją bardzo gorliwą wiarę również jest odrzucana przez społeczeństwo, nie którzy tworzą nawet tkz. sekty. albo grupa tkz "moherowych beretów".:);) Co do grupy która odeszła od kościoła, to żyją po swojemu według swoich zasad z lepszym bądź gorszym skutkiem.

Co do dzieci to tak wpajamy im te wszystkie regułki, modlitwy, przykazania, nauki które zamykają im kreatywne myślenie. Do któregoś wieku to działa, żyjemy w świadomości jaką nas nauczali od dziecka, aż z wiekiem czar zaczyna pryskać i życie weryfikuje wszystko . Zmieniamy w większym bądź mniejszym nasze idee i w większości stajemy sie grupą przodującą czyli tą co wspomniałem na początku ;) Więc może nie mieszajmy kościoła do tego. Jest to taka instytucja jak każda inna, ale nie rozwiązuje problemów.

ocenił(a) film na 8
leonidas89

Kto nie stosuje, ten nie stosuje i kto chodzi dla pokazu ten chodzi. Moja obserwacja, to coś wręcz przeciwnego i da się zauważyć coraz częstszy trend u ludzi, którzy uważają się za inteligentnych, że udział w mszy świętej to strata czasu i kiszka inteligenta niegodna.
Póki nie zrozumiesz, że "stosowanie się" jest jak najbardziej w twoim własnym interesie, póty wydawać ci się może, że to wszystko jakiś teatr bez większego sensu. Ale to już kwestia wiary, czyli czegoś co otrzymujesz - jeśli nie otrzymałeś, to generalnie nie zajarzysz o co chodzi.
Pisałem w kontekście filmu, w którym ukazany jest rozpad rodziny, pozornie atrakcyjna swoboda, która niesie ze sobą głównie destrukcję, nie oferując wiele w zamian, a przynajmniej to co oferuje jest nietrwałe, szybko się kończy i generalnie szczęścia nie daje, a żyjący tak swobodnie paradoksalnie nie są ludźmi, którzy mają w sobie większą wolność, wpadając w rozmaite uzależnienia.
Wszystkie jak to piszesz "regułki" mają za zadanie zbudować w dziecku wewnętrzny porządek. Oczywiście czasem nie z takim skutkiem, jaki był oczekiwany, ale przynajmniej zamiar jest pozytywny a myślę że i efekty dla społeczeństwa są zdecydowanie korzystne. Kościół jest według mnie po prostu jedyną instytucją potrafiącą zahamować obecny nihilistyczny trend i prowadzące do nikąd niszczenie czegoś co przez wieki działało. Jeśli nie stanie na wysokości zadania to strach się bać.

ocenił(a) film na 8
fracek506

Uważać się za inteligentnego a być inteligentnym to co innego. Zamiast pójścia do kościoła można zrobić inne pożyteczne rzeczy, choćby spędzić aktywnie czas z dziećmi, gdzie relacja na pewno jest lepsza aniżeli stanie w kościele i na przykład zwracanie uwagi dzieciom aby grzecznie się zachowywały, kontaktu jakże ważnego między dzieckiem a rodzicem żadnego. A chciałbym aby się tak wszyscy "stosowali" aczkolwiek nawet Ci co się mogą uważać za najbardziej praktykujących . Stosują się do ograniczonych nauk kościoła, co nawet rozumiem. Wierzyć mogę w co mi się rzec podoba mam wolna wolę .Otrzymałem chrzest , a wiary mi nikt nie da i nikt mi jej nie zabierze. Nie zajarze, chociaż przez całe życie próbują żebym zrozumiał. A ja mówię "wiary nie otrzymałem, a wierze mocno, więc nie przekonujcie mnie, a cieszcie się ze swojego błogosławieństwa " :D

Film nie ukazuje rozpadu rodziny, nie wiemy co się stało z ojcem, rodzina już się rozpadła. Matka może wcześniej należała do wspólnoty kościoła może nie. Jaką swobodę?? Raczej zwykły dramat rodzinny, w którym model rodziny został zniszczony przez nie doskonałość ludzi czy bohaterka w przyszłości będzie kontynuować a może się zmieni i dojdzie do innych wniosków.

Co do regułek to nie wiem czemu mamy stosować przestarzałe, biblijne zasady, a nie własne wyciągnięte ze swoich doświadczeń życiowych i będące jak najbardziej na czasie. Wychowujmy dzieci w duchu swoim jaki uważamy za słuszny, zostawiając im miejsca na swoje decyzje. Nihilizm jeżeli ludzie wierzą w coś, podejmują działania, określają cel albo próbują się tego dowiedzieć tacy ludzie nie zmierzają do nihilizmu. co do " prowadzące do nikąd niszczenie czegoś co przez wieki działało" z tym cytatem całkowicie nie mogę się zgodzić. W historii przelało się wiele krwi przez kościół i religię . Jest na pierwszym miejscu w historii przez które były konflikty, agresja, przemoc. Podziały wśród chrześcijan, wojny religijne, nieufność i nietolerancję wobec innych kultur i religii. Wyprawy krzyżowe i działalność Inkwizycji. przymusowe nawracanie, represjonowanie innowierców, ostracyzm. Duchowni, którzy za wszelką cenę chcą bronić swoich stanowisk i dóbr materialnych, pozycji w społeczeństwie niczym najlepszy biznes w dzisiejszych czasach. Gdzie podziała się skromność i ascetyzm jak Jezus aby osiągnąć bliskość z Bogiem. :):D :* całusek fracek dla Ciebie

ocenił(a) film na 8
leonidas89

"Pójście do kościoła" to jest relacja z Bogiem, a tego nie zrozumiesz, jeśli nie masz w sobie wiary. Wiarę daje Bóg temu komu chce, a nie rodzice, czy księża, a żeby ją otrzymać trzeba być na nią gotowym i jej oczekiwać. Jeśli się tylko chce oczywiście:) Nie zrozumiesz na zasadzie "najedzony nie zrozumie głodnego" i odwrotnie.
A z tym zwalaniem winy za wszelkie nieszczęścia na wiarę i religię to niezłe jaja, naprawdę. Pewnie Hitler i Stalin, Pol Pot i Mao byli gorliwymi wyznawcami Chrystusa? :)
Tak, z powodu poglądów religijnych przelało się w historii wiele krwi i co więcej - nadal przelewa. Ostatnio w Nigerii i Indiach mordowano setki chrześcijan właśnie za to, że są chrześcijanami, nie pozwala się im wyznawać swojej wiary w wielu krajach muzułmańskich i wielu zostało za to wydanych na śmierć.
Co do przewin chrześcijan - nikt nie mówi, że wszyscy wyznawcy są idealni i nigdy nie błądzą. A pewnie - chrześcijanie też czynią zło, zbaczają z dobrej drogi, a "chodzenie do kościoła" bywa pozorem, obłudą. No ale z tego że człowiek jest ułomny nie wynika przecież, że to sam Kościół jest be - było nie było Kościół próbuje ich nakierować ku dobru.
A już tak na marginesie - pewnie że wiele faktów z historii przemawia przeciw ówczesnym chrześcijanom, nawet hierarchom Kościoła, ale dużą część polecam sobie zweryfikować, bo podawanie ich jako argumentów bywa dość kuriozalne. Odnośnie np. Inkwizycji polecam artykuł Ziemkiewicza "Stosy kłamstw o inkwizycji" - powinie być bez problemu do odnalezienia w sieci. Przyjrzeć się wielu rzeczom bliżej i twój czarny obraz tego o czym w sumie niewiele wiesz może nabrać trochę odcieni szarości:)

ocenił(a) film na 8
fracek506

"Pójście do kościoła to jest relacja z bogiem " Bóg jest wszędzie i mogę z nim się porozumiewać, gdzie mi się podoba, na klopie, w pracy, w jeziorze, w autobusie, kościół mi nie jest do niczego potrzebny. Nie wmawiaj mi, że nie mam wiary . Mam wiarę i nikt mi jej nie dał i nikt mi jej nie odbierze. Muszę się powtarzać. Podawanie hitlera, stalina czy azjatyckich osób co prowadzili totalitarne reżimy w XX wieku jest całkiem nie związane z tematem . Nie ma dla mnie to znaczenia. Ale skoro już hitler to już w MEIN KAMPF Hitler wielokrotnie podkreślał swój związek z chrzescijaństwem i zarzekał się, że jego misja jest wypełnieniem woli Boga, Wszechmocnego Stwórcy i Pana.

W publicznych wystąpieniach określał się mianem pobożnego
chrześcijanina. Ale i tak nie ma to znaczenia, takie osoby wykorzystują religie jakąkolwiek do swoich celów. Tak w Nigerii i Indii bezsensowne konflikty religijny zgadzam sie na rzez na chrzescijan. Tak jak mordy w byłej Jugosławii czy w Ruandzie tym razem mordy muzułmanów, wszystko konflikty religijne. tragedia i głupota.

Kościół czy tam inne instytucje religijne niech sobie będą, niech będą dla ludzi którzy tego potrzebuja czy jak napisałeś otrzymali wiarę :) , ale niech nie ingerują w życie kogoś kto nie chce należec do podobnych instytucji. Nauczmy się tolerancji. Niech ktoś wierzy sobie w talerzyki, pomniczki, świętych , dywaniki. Jego sprawa ale niech z tego tytułu nie wywyższa się i nie oczekuje dodatkowych praw. Ale z pewnością instytucją kościelną nie jest radą na ZŁO. Z resztą bez zła nie było by dobra.
To był mój ostatni post w tym temacie, koniec wałkowania dla mnie tematu. Zbuduj kościół, nauczaj zgodnie z jego przykazaniami, pomagaj slabszym, czyń dobro, nie krzywdząc innych . Po twoich wypowiedziach jesteś do tego stworzony. Całusy Fracek :*:*:*

ocenił(a) film na 8
leonidas89

Nie piszę tej odpowiedzi, żeby mieć ostatnie słowo, ale żeby parę rzeczy wyjaśnić - ja wcale nie twierdzę, ze nie możesz sobie wierzyć w cokolwiek ci się podoba, nawet w boga, który każe ci się do niego modlić na kiblu. A wierz sobie w co chcesz. Pisząc o wierze, pisałem o tym czym jest Kościół Katolicki, gdzie msza święta jest bardzo ważnym momentem, w którym wierny kontaktuje się i może jednoczyć z Bogiem. Ale wcale nie twierdzę, że każdy to musi traktować jako rzeczywistość realną - to już kwestia wiary, która polega też na przyjęciu tego co oferuje założony przez Chrystusa Kościół.
W kwestii Hitlera - przy wielu faktów antykościelnego działania Hitlera, próbującego wyrugować chrześcijaństwo i wprowadzić nową religię z sobą jako bogiem, znalazłem jeszcze w sieci parę ustępów, które zacytuję:
"Z. Niekrasz, w swej książce poświęconej porównywaniu biografii Hitlera i Stalina pisze o tym, jaki był stosunek Hitlera do wiary w Boga: „Bóg był dla niego takim samym urojeniem, jak pojęcie dobra i zła. >>Wiarę w Boga – powtarzał – powinno się tracić tak jak pierwsze zęby<<”. Jak podaje K. Grunberg, Hitler w dwóch swoich wypowiedziach (jedna z 21 października 1941 i druga z 29 listopada 1944) „nazwał Jezusa synem żydowskiej prostytutki i rzymskiego legionisty. Co do innych dogmatów rzymskokatolickich, to również w katolickiej nauce o przeistoczeniu Hitler widział „najbardziej zwariowane, co kiedykolwiek mógł stworzyć mózg ludzki w swoim obłędzie” a katolicką naukę o Eucharystii określał
jako „szyderstwo z wszystkiego co boskie” a samo chrześcijaństwo uznawał za protobolszewizm.

Nie czytałem co prawda Mein Kampf, bo jest zakaz drukowania i publikowania tegoż, ale znając tyle faktów nienawiści odnośnie Kościoła i prześladowań najwyraźniej z lektury tego zakazanego "dzieła" (pewnie w oryginale:) wyciągasz błędne wnioski.
Na koniec odnośnie przesłania filmu - pewnie dostrzegasz w nim nową nadzieję, gdzie dziewczynka z patologicznej rodziny zacznie szukać siebie, uciekając od tego co się nie sprawdza. Może i tak będzie, może nie. Tylko przy świadomości, że takie szukanie mogłoby być niekonieczne, że zło i wypaczenie, którego doświadczyła można było uniknąć, bo poprawne wzorce dać może i przez tysiące lat dawała rodzina, ugruntowująca się przez wiarę... No ale co daje rugowanie Kościoła i wiary z życia społecznego pewnie będziemy się mieli jeszcze okazję przekonać za naszego życia. Ja mam co do tego złe przeczucia, ty masz dobre - zobaczymy czyje przeczucia zweryfikuje rzeczywistość. ciepło pozdrawiam

fracek506

Jak można szukać nici porozumienia z osobą dla której wszystko jest już rozstrzygnięte, która 'zna' początek i koniec wszechrzeczy, ostateczną prawdę o wszystkim, a wszystko to dziki wierze. Z osobą która wierzy, czeka na wiare, pragnie wierzyć, wierzy, że na wiarę gotowym być trzeba i że Bóg mu jej łaskawie może udzielić i tylko On wie jak powinien żyć człowiek. Wszystko co pasuje do biblijnego wzoru moralnego jest dobre, reszta jest zła i nie warto nawet zaprzątać sobie nią głowy.
O ile korzystniej by było gdyby dzieci w szkołach mogły się uczyć etyki i filozofii zamiast religii. Otworzyło by to trochę oczy nowej generacji.

ocenił(a) film na 8
ZeGaR_3

Jak można szukać tych nici porozumienia z osobą, która wie, że nie ma żadnej prawdy, że wiara to jakieś bajki i że nie ma innego wyjścia, tylko zgłębiać różne filozofie na lekcji etyki, które nam jasno wytłumaczą co i jak i po kiego to wszystko, bo filozofowie już to wszystko sobie jasno wykoncypowali... Z wyłączeniem oczywiście tych filozofów od religii, bo ci to co oni tam mogą wiedzieć, opium dla ludu i w ogóle.
Nici porozumienia można szukać z każdym - kwestia dobrej woli i zrozumienia:)

fracek506

Oczywiście, że można porozumienia szukać z każdym, tylko niewiem czy sie je znajdzie z osobą która ma, z własnego wyboru, ograniczony widnokrąg. Odrzuca wiarę w życie przed śmiercią, które jest namacalne i prawdziwe, a wybiera wiarę w wiarę w zaświaty, boskie dary łaski, Królestwo Boże.
Filozofowie niczego sobie jasno nie przedstawiają, wręcz przeciwnie próbują znależć odpowiedzi na różne trudne zagadnienia jak czym jest prawda, szczęście, czas, życie itp i nie są w tym tak kategoryczni i aroganccy jak jacyś księża nie znający niczego poza biblią i 'prawdą' objawioną, oznajmiający wszem i wobec złote reguły współżycia międzyludzkiego. Ponadto lekcje etyki czy filozofii obejmują tak samo nauki chrześcijańskie. Chodzi o to żeby pozostawić komuś możliwość wyboru. Gdybyśmy np w Polsce od dłuższego czasu pokazywali młodym ludziom różne kierunki w myśleniu zamiast karmić jedną jedyną ideologią niecierpiącą i nieznoszącą konkurencji , bylibyśmy teraz w zupełnie innym miejscu. Jakim tolerancyjnym, zgodnym, chrześcijańskim narodem jest Polska chyba każdy widzi.

ocenił(a) film na 8
ZeGaR_3

Ale skąd w ogóle pogląd, że wierzący odrzuca życie przed śmiercią? Ustawiasz sobie wroga, wkładasz w jego głowę wymyślone przez siebie tematy, fobie, a potem go okładasz serią ciosów, krytykując wymyślone przez siebie tematy. Niezłe. To się nazywa paranoja.
Filozofowie poszukują, chyba po to, żeby znaleźć, lub zbliżyć się do prawdy, a ty najwyraźniej nie dopuszczasz myśli, że znaleźć w ogóle można. To nawet coś na kształt religii, która z jakiegoś nieznanego mi powodu ma być lepsza od tych powszechniej wyznawanych, a brak prawdy jest jej dogmatem. Heh. Sam tego nie widząc masz ograniczony widnokrąg, nakładasz sobie sam dogmaty, a potem zarzucasz to innym.
Trzeźwe spojrzenie na samego siebie może być początkiem porozumienia. Ja cały czas piszę, że wiara to nie coś do czego można kogoś zmusić (można tylko stworzyć okoliczności), że to coś co się otrzymuje. Dlatego rozumiem osoby, które tego nie mają - sam zresztą przez jakiś czas bylem taki jak one.
Do tego wszystkiego jeszcze uważam, że wiara to coś bardzo korzystnego również w życiu doczesnym. Nie wiem skąd podejrzenie, że chrześcijanie jakoś szczególnie rozpaczają z powodu tego, że są chrześcijanami - mam zupełnie odmienne doświadczenia.
I jeszcze jedno - to jak tolerancyjne jest chrześcijaństwo wystarczy odnieść do innych religii, lub religii ateistycznych (tak tak - ateizm to też wiara, tyle że w nieistnienie Boga, którego nieistnienia przecież nie potrafił dotąd nikt udowodnić :). Tolerancja u muzułmanów, żydów, hinduistów to przecież rzecz powszechnie znana, co nie?:) Tolerancja ateistycznych komunistów, nazistów, a nawet współczesnych socjal-demokratów (tolerujących tylko właściwe poglądy - własne) też najwyraźniej nie ulega wątpliwości? :)
Szukanie sobie łatwego wroga bywa pewnie jakimś lekarstwem dla poprawienia samooceny, tylko pytanie na jak długo ci to wystarczy?:)

fracek506

Z nauk chrześcijańskich wynika, że życie doczesne jest mżonką, że trzeba sie wyrzec samego siebie i oddać Bogu do dyspozycji i spełniać Jego Wolę. Zresztą wystarczą słowa modlitwy ktore każdy zna i wypowiada bez zastanowienia co niedziele. 'bądz wola Twoja, przyjdz krolestwo Twoje, zbaw nas od złego, przebacz nasze winy, przebacz nam grzechy, nie dopuść abyśmy ulegli pokusie itp.' nie wspominając już choćby o całej ideologii, którą 'św. Paweł' w swoich listach stworzył poto by zniszczyć wszelką wolność, pierwotnie wynikającą z ewangelii i stworzyć idealnego chrześcijanina, który zaprze sie samego siebie i przyoblecze nową osobowosc, założy nową zbroję. Wtedy to będzie podobał sie bogu, Pawłowi i kościołowi i z Ufnością oczekiwał na Królestwo Boże.
Nie wkładam w niczyje usta żadnych jak to piszesz tematów. Sam je sobie wkładasz mówiąc modlitwę. Po drugie nie szukam wroga, moi bliscy znajomi to wierzący w chrzescijanskiego Boga ludzie.
Co do wiary. Islamski terrorysta wskakujący do autobusu z granatem w spodniach też ma wiarę, też wyrzekł sie swojego życia i oczekuje zbawienia. Pytanie tylko czy to dowodzi prawdziwości jego wierzeń. Komunista 100 lat temu wierzył w rewolucję nazista w Hitlera. długo by wymieniać. Z takiego oto powodu nie mogę przecież powiedzieć, że wiara nie istnieje. Ona istnieje, ale czego to dowodzi? Jeżeli nie szukać jakiegokolwiek uzasadnienia wiary to wtedy największa nawet głupota może stać sie jej przedmiotem. Wiedza na temat Boga chrześcijańskiego ze Starego i Nowego Testamentu sprawia, że przyjęcie takiego bytu za istniejący jest niemożliwa. To samo zresztą dotyczy Allacha, Jahwe i każdego innego opisywanego przez święte księgi Boga. Dlatego przyjmuje się, że jeżeli nawet taki byt jak Bóg istnieje, to musi być on niepoznawalny, nie dający się zgłębić, ani przedstawić. W związku z tym nie może stać za żadną instytucją religijną.
Ps. Zastanów się jak można udowodnić jakiekolwiek nieistnienie we wszechświecie.

ocenił(a) film na 8
ZeGaR_3

Z nauk chrześcijańskich wcale nie wynika, że życie jest mrzonką. Wręcz przeciwnie. Może być drogą do Boga, do poznania (nie mylić z Poznaniem:). Wiara daje pokój wewnętrzny, jakiego doczesność nie może dać i to daje już na tym świecie. Wspomniana przez ciebie modlitwa Ojcze Nasz zawiera w sobie całą istotę życia - słaby człowiek prosi Boga, żeby mu pomógł się nie zatracić, pomógł iść właściwą drogą. I tyle.
Nie ma czegoś takiego jak przymusowe stworzenie chrześcijanina - ktoś komu jest dane wie, że ta droga jest dobra, że jej wybór to wybór prawdziwej wolności od tego co miota człowiekiem i wolności kroczenia drogą do dobra/szczęścia/piękna.
Nie bardzo wiem w jaki to niby sposób ta droga ma być dla wierzącego niekorzystna? Kościół niczego ponad siły człowiekowi nie narzuca, obowiązki to naprawdę jakiś pikuś, a to co oferuje to wielokrotność tego co wymaga. Ty tego nie widzisz, no ale co poradzić. Może kiedyś zobaczysz.
Odnośnie udowadniania - napisałem to w tym celu, żeby ci pokazać, że niewiara nie jest ani odrobinę bardziej racjonalna od wiary. Wiara to pogląd na sprawy, których nie można udowodnić, dlatego nie nazywa się tego "wiedzą", a właśnie "wiarą". Niewiara to też nie jest wiedza, ale pogląd, że coś nie istnieje, bo np. nie widzieliśmy dowodów. Zresztą nawet jak niewierzący zobaczy coś co za dowód można by uznać, to go może nie zaakceptować (omamy, zwidy, sny).
Wierzący postrzega świat w nieco inny sposób i widzi też dowody, które ignorują niewierzący.
I jeszcze na koniec odnośnie samego Boga - nie wiem skąd bierzesz założenie, że jest niepoznawalny. Skoro możliwy jest z nim kontakt - chrześcijanie wierzą, że zstąpił na ziemię, że rozmawiał z wieloma, przekazał swoje nauki - to chyba i poznanie jest możliwe, no bo przecież poprzez kontakt się poznajemy? Kwestia oczywiście w jakim stopniu i czy sam rozum wystarcza, ale zakładając, że Bóg nas stworzył tak jak chciał, dał ciało, rozum, ale i jak wierzę duszę nieśmiertelną, to może niekoniecznie sam rozum jest odpowiedzialny za poznanie Boga, ale właśnie ta dusza? Może trzeba po prostu zdać się na nią (iść na całość), a nie na ubogi w możliwości poznania rozum.

fracek506

Piszesz kolejny raz to samo po prostu nie rozumiesz o co mi chodzi. Dlaczego życie ma być drogą do Boga a nie do człowieka. do lepszego poznania siebie samego i swojej natury. To, że wiara daje spokój wewnętrzny i stabilizację nie jest tajemnicą. Ale zwykle jest to kosztem zniewolenia przez doktrynę. Tak jak w twoim przypadku. Gdybyś był wierzącym w przesłanie Ewangelii i ideii w niej zawartej nie potrzebowałbyś instytycji Kościoła Katolickiego jako wykładni. Organizacji która dopuściła sie tyle zła, że powoływanie się na nią nie przynosi chluby. Może kiedyś otworzysz oczy i dostrzeżesz horyzont z każdej strony. Sam byłem wierzący i wiem z jakimi ograniczeniami to się wiąże.

ZeGaR_3

A oto ciekawy materiał który ostatnio czytałem. http://www.polityka.pl/nauka/czlowiek/230830,1,gramatyka-moralnosci.read

ocenił(a) film na 8
ZeGaR_3

Tak mnie doktryna zniewala, że posądzenie o zniewolenie uznaję za setny dowcip:P Swoją drogą, skoro uważałeś się za zniewolonego jako wierzący, to zdaje się, że trafiłeś do nie tej sekty co trzeba.
Na marginesie - niezłe - bo piszesz, że byłeś wierzący, a teraz jak widać zajmujesz się zwalczaniem i wybawianiem ludzi od zniewolenia. Ja jestem po drugiej stronie lustra - zwalczałem, ale Bóg mnie zmógł, że tak sobie zrymuję. I zapewniam że w obecnym stanie jest mi lepiej, niż w poprzednim:) No ale nie wykluczam, że tobie też może być lepiej, bo w końcu jesteś przecież wyzwolony...:)
A i jeszcze miałem skrobnąć coś o Kościele jako o wykładni. Ale i owszem, do tego został powołany przez swojego Założyciela, żeby nieść wiarę a nawet dawać interpretację. A że w Kościele są i grzesznicy, nawet sami grzesznicy, to i czepiać się na pewno jest czego i na pewno znajdziesz sobie mnóstwo pożywki na dalsze owocne życie
pozdrawiam serdecznie

fracek506

Każda doktryna zniewala jeśli się niema do niej dystansu. Przeczytaj sobie 'ucieczkę od wolności' Fromma, 'rytm życia' Kempińskiego, Nietzschego, Gombrowicza, Dostojwskiego, wogóle coś przeczytaj. Nie zajmuje się żadnym zwalczaniem, odpowiadam poprostu na idiotyczny post, ktory zamieściłeś, że jedyna nadzieja w Kościele. A przy okazji pisze co myśle o tym. Niemam już ochoty przytaczać kolejny raz argumentów których Ty nie rozumiesz. Poczytaj trochę to powrócimy do tej dyskusji.
Bynajmniej nie chodzi mi o to żeby ktoś przestał wierzyć w Boga, a tylko żeby zmienił stosunek do Kościoła . Przynależność do grupy, zbiorowości czy instytucji daję poczucie bezpieczeństwa, spokoju, zadowolenia. Nie dziwi mnie, że czujesz sie 'glad'. Maslow pisał tez o tym. Ale jest to kosztem wolności.
A to jak Kościół "nosił wiarę' przez 2 tys lat chyba wiemy chociaż nie wiem czy Ty wiesz.. Ale to zapewne wina grzechu pierworodnego.
Ps. A film jak najbardziej udany i ma niewiele wspólnego z tym o czym piszemy. Pozdro.

ocenił(a) film na 8
ZeGaR_3

W sumie dość śmieszne (żeby nie powtórzyć twojego sformułowania "idiotyczne"), że polecasz mi akurat Dostojewskiego, człowieka bardzo głębokiej wiary (choć niekatolika), którego lektura była jedną z cegiełek mojego nawrócenia. No cóż.
A do Kościoła jakoś nie przekonałeś mnie żebym zmienił stosunek (niby czym?). Już to gdzieś tu wspominałem, że jeśli chcesz się licytować, to mogę zacząć wymieniać przewinienia instytucji świeckich, ewentualnie ateistycznych (te to już w ogóle poszalały w ubiegłym wieku), ot tak dla porównania co gorsze. Albo jeśli chcesz np. porównywać między chrześcijanami (w sensie, że to akurat KK jest ten be), to można na przykład zacząć wspominać o tym gdzie się głównie paliło na stosach i inne takie. Ale ja rozumiem, że generalnie łatwiej dostrzec słomkę w czyimś w oku:) To ze słomką i belką, to z Biblii jakby co. Swoją drogą proponuję poczytać - bardzo pouczające dzieło a zarazem podobnież bestseller wszechczasów:)

ocenił(a) film na 7
fracek506

A nie sądzicie, że warto zwyczajnie rzec, że człowiek czyniący zło nie ma racji, a nie walić się po łbach na absurdalne argumenty? Kwestia wiary/niewiary, faza absolutnie prywatna - ludzie czynią dobro i zło.. To właśnie pokazał w opowiadaniu Uczciwy Złodziej polakożerca Dostojewski:)

ocenił(a) film na 3
fracek506

Bardzo mądra wypowiedź. Codziennie znajduję wiele dowodów na to, że fracek ma rację. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 8
fracek506

bitch please

ocenił(a) film na 8
fracek506

Post stary, ale odpowiem, bo może innym się przyda. Mianowice polecam obejrzeć film "Biała Wstążka" M. Haneke. Tam rodzina oparta jest na bardzo wymagających zasadach chrześcijańskich, a to nie przeszkadza rozpaść się jej w sposób równie okropny co w "Fish Tank". Oba filmy są bardzo ciekawe i pokazują, że żadne przejście z "lewo" na "prawo" lub "prawo" na "lewo" niczego nie zmieni. Jedyna pomoc w mojej opinii to większa świadomość społeczeństwa, empatia i uświadamianie ludziom jak ważne i trudne są kontakty z drugim człowiekiem oraz jak bardzo ograniczona jest perspektywa widzenia jednostki (czyli uświadomić, że każdy z nas najprawdopodobniej się myli, bo mamy zbyt małe pole widzenia, nauczmy się więc trochę empatii i starajmy się rozumieć innych).

tymon_

Problem dyskusji powyżej polega na tym, że ona jakby nie jest zupełnie o filmie, przy którym się toczy. W "Fish Tank" nie ma nic o feminizmie, o wyrzucaniu do śmieci ani o całowaniu krzyża. Rodzina była patologiczna. Matka wychowywała dzieci samotnie, piła, imporezowała, starsza córka wchodziła w trudny okres, a nowy przyszywany tatuś miał różne naprawdę fajne cechy, niemniej określoną częścią ciała gotów był działać na prawo i lewo, tj. łajdaczyć się. Sytuacja, którą tam widzieliśmy, mogłaby prowadzić do złego tak samo wśród gnojowatych społecznie katolików i odwrotnie - rodzina na obyczajowym luzie byłaby w stanie dać miłość dziecku, gdyby składała się z normalnych, odpowiedzialnych, przyzwoitych ludzi. Ale nie o wierze w Boga lub jej braku jest film, nie o respektowaniu lub nierespektowaniu zasad katolicyzmu. Jest - zgadzam sie z Tymonem - o skomplikowaniu relacji międzyludzkich, o człowieku w ogóle. Zresztą człowiek uczy się czasem czegoś, dlatego boheterka "Fish Tank" chyba zyskuje szansę na zdecydowanie lepsze życie.

ocenił(a) film na 8
Mikober

W większości się z Tobą zgadzam. To , że Mia opuściła patologiczny dom, było najlepszą rzeczą jaką mogła zrobić. Ale czy wykorzysta swoją szansę? Zbyt młoda, bez wykształcenia, bez talentu ( nie oszukujmy się, jej taniec to żadna rewelacja), bez pieniędzy, zależna od innych i ze złymi nawykami ( wulgarność, agresja, alkohol, szybki seks). Życzę jej jak najlepiej, ale większe szanse ma na to, żeby zostać kopią mamusi.

nigys

Zgoda i w tej kwestii. Szansa szansą, ale w prawdziwym świecie rzadko bywa tak, że takie dziewczę ucieka, odkreśla całą przeszłość i stare nawyki, i zostaje księżniczką. Nie zatańczyłbym do końca życia tak jak ona, ale fakt, są lepsi i lepsze też.

ocenił(a) film na 8
tymon_

Tak, widziałem Białą wstążkę. Dobry film, nawet mimo świadomości, że to kolejny z serii niemieckich obrazów, pokazujących, że zło, które zrodziło się w Niemczech ma uniwersalne podstawy, w sensie "to nie tak, że my Niemcy jesteśmy jacyś dziwni".
Tamten film faktycznie pokazał drugą stronę medalu, czyli świat wypełniony regułami i zasadami, które jednak są tylko fasadą i przykrywają powszechne niegodziwości i zło.
Nadmiar zasad bez treści (skoro w Białej wstążce przykrywały zło, znaczy że przestano zwracać uwagę na treść tych zasad), hipokryzja, prowadzą do ugruntowania zła i narodzin czegoś przeciwstawnego do tego, co stało pierwotnie za zasadami.
M.in. to właśnie zresztą było nauką Chrystusa - żydzi skupili się na zasadach, zupełnie zatracając treść, a taka postawa (faryzeusze) była przez Jezusa ukazana jako wielkie zło, zaprzeczenie tego, czego chciał Bóg. Ale o tym chrześcijanin powinien chyba wiedzieć - dlaczego nie wiedzieli ci w Białej wstążce, mimo że tak często oddawali się lekturze ewangelii?
Byłbym za konkluzją, że każde ekstremum zazwyczaj prowadzi do wypaczenia i jest niszczące. Tyle że Biała wstążka to zamierzchła przeszłość, religia i zasady są w odwrocie, a to co mamy teraz to właśnie sytuacja z Fish Tank - ekstremalne przegięcie w drugą stronę.
Na zakończenie - jestem też świeżo po obejrzeniu oskarowego Precious, kolejnego przykładu na patologię budowaną obecnie przez socjalne państwo i tak mi się zdaje, że idziemy w zdecydowanie złym kierunku. Jako wierzący, po lekturze Apokalipsy św. Jana wiem, że tendencja jest nieuchronna i już dawno zapowiedziana i tak być po prostu musi. No, ale ta wiedza oczywiście nie może wpływać na moją akceptację stanu rzeczy:/

fracek506

A moja racja jest najmojsza!

ocenił(a) film na 6
fracek506

Twoje wypowiedzi godne są uwagi, bo napisane polszczyzną (co tu jest wyjątkiem), z zębem i erudycją. Mam podobne zdanie co do komunistycznych korzeni tzw. demokracji liberalnej, która w imię jakichś równościowych idei (boć przecież nie praktyk!) z idiotów i inteligentów robi ćwierć- i półinteligentów. Zamiast zasad - relatywizm, zamiast nauki - indoktrynacja, zamiast pracy - zasiłki, zamiast samokształcenia - bigbrothery, kryminały i gazetki z lidla. Cóż począć, wypełnia się czas...

Krzypur

> Po obejrzeniu Fish Tank, Harrego Browna, czy francuskiej Klasy człowiek ma pewien obraz tego, do czego chcą doprowadzić wszelcy wyrównywacze, przeciwnicy tradycyjnej rodziny, religii, krzyża, feminazistki i inne takie.

Jeśli to postrzegasz za erudycję, to masz wyjątkowo niskie standardy.

ocenił(a) film na 6
DecaEx

Albo pomyliłeś adresata, albo nie zrozumiałeś moich intencji.

fracek506

Szanuję w opór

ocenił(a) film na 8
fracek506

coooo XDDDD brak mi słów na takie pierdzielenie

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones