Na początku wydaje się, że to film o wyrzutach sumienia. Bohater zostawił pijanego przyjaciela w lesie i jest mu z tym źle. Pojawiają się wybuchy agresji na przemian z ich wyciszaniem. Ale w gruncie rzeczy nie wiemy, co się wydarzyło w lesie. Dwie sceny wskazują na to, że Kristian wiedział, iż jego przyjaciel leży martwy. Czekał, aż ktoś inny znajdzie ciało. A co potem? Te próby wdarcia się do pozbawionej ojca i męża rodziny? Kogo Kristian adorował? Żonę przyjaciela czy jego samego? Ta śpiewana wyliczanka w zakończeniu przypomina wyśmiewanie się. Kristian jest zakamuflowanym gejem? Dużo, bardzo dużo niedopowiedzeń. Jak widzicie ten film? Zaskakująca jest ta średnia kiepskich ocen.