PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=35564}

Frankenstein stworzył kobietę

Frankenstein Created Woman
6,3 328
ocen
6,3 10 1 328
7,5 4
oceny krytyków
Frankenstein stworzył kobietę
powrót do forum filmu Frankenstein stworzył kobietę

Amerykanie sięgnęli po kobietę-potwora Frankensteina już w sequelu. Brytyjczycy wydawać się można posiadając więcej pomysłów na rozwinięcie historii barona i jego potwora zdecydowali się na to dopiero w czwartym filmie z serii. Brytyjczycy z Hammera postanowili jednak nie odtwarzać "Narzeczonej Frankensteina" jeden do jednego co wyszło obrazowi tylko na dobre. Sama historia jest też znacznie mniej oczywista. Młody chłopak o imieniu Hans jest świadkiem egzekucji swojego ojca. Kilkanaście lat później Hans jest pomocnikiem doktora Hertz'a, który z kolei jest asystentem doktora Frankensteina. Gdy Hans zostaje niesłusznie oskarżony o morderstwo ojca swojej ukochanej baron postanawia wprowadzić kilka swoich nowych koncepcji w życie. Przyznam, że opisywanie dalszych wydarzeń w filmie może być spoilerem więc jeśli nie oglądałaś/eś jeszcze tego obrazu wróć tu po seansie. Tak jak w przypadku "Zła Frankensteina" udało się w pewien sposób odświeżyć serię, wprowadzając sporo ciekawych i sporo szalonych pomysłów. Zacznijmy od pomysłów barona. Interesujący wydał się koncept z opuszczaniem duszy i z przechwytywaniem jej. Również idea na wyciąganie energii ze skały (a nie z piorunów jak ty zwykle bywało) choć naciągana ostatecznie jest czymś ciekawym. Nie wiem jak to ostatecznie ma się do logiki całej serii ale widać, ze za każdym razem ludzie z Hammera próbowali widza czymś zaskoczyć wprowadzić coś nowego do historii. Jednak baron Frankenstein i jego pomysły są jednym z dwóch wątków, które ostatecznie się skrzyżują. Drugim wątkiem jest miłość pomiędzy Hansem a Christiną. I tutaj mamy kolejne pozytywne zaskoczenie. Bohaterowie są jacyś. Scenarzysta postarał się by za postaciami stała jakaś historia. Hans jest synem pijaka i mordercy, z kolei Christina jest obiektem drwin ze strony innych mężczyzn z powodu blizny na połowie twarzy. Gdy do tego dodamy ojca Christiny, który nie zgadza się na związek córki i Hansa mamy dramat murowany. O ile na papierze ten wątek jest bardzo ciekawy to niestety aktorstwo Roberta Morrisa odrobinę popsuło mi seans w scenach z jego udziałem. Również na tym etapie Susan Denberg nie wypada przekonująco. Choć tytuł jest bardzo jednoznaczny widz do końca nie jest pewien jak rozwinie się historia co zmusza go do śledzenia akcji. Przyznam, że w scenie egzekucji Hansa i samobójstwa Christiny jest coś z Romea i Julii. Ale najbardziej szalonym i odważnym a jednocześnie najciekawszym pomysłem było umieszczenie duszy Hansa w ciele swojej ukochanej. Przyznam, że dla mnie ten pomysł jak na rok produkcji był bardzo odważny. Transseksualizm ubrany w szaty horroru i kina sci-fi. Jak dla mnie bardzo intrygujące. Jednak samo przekazanie duszy Hansa do ciała ukochanej pozwoliło pchnąć fabułę dalej. Jej sam pomysł na zmianę koloru włosów Christiny podczas operacji wydał mi się strasznie naciągany. Tak jakby podczas pisania scen z uwodzącą Christiną scenarzysta zorientował się, ze postacie za szybko zorientowałby się kim ona jest i wprowadził ten oto zabieg. W "nowej" roli Susan Denberg spisała się znacznie lepiej. Sam baron Frankenstein pozostał tym kim zawsze był czyli opętany manią wskrzeszania/tworzenia nowego życia naukowcem, dla którego liczy się tylko on i jego badania. Cushing w tej roli jak zwykle znakomity. Klimat w porównaniu do pierwszej części znacząco się zmienił. Obraz stracił na gotyckości by postawić jeszcze mocniej na wątki fantastyczno-naukowe. Wciąż jednak w klimacie, aktorstwie, scenografii czy zdjęciach czuje się, że jest to produkcja Hammerowska. Po raz kolejny ludzie z Hammera pokazali, ze potrafią tchnąć nowe życie do serii. Już sama scena wskrzeszania barona do życia pokazała, że można prowadzić historię barona w ciekawych kierunkach i wprowadzać świeże elementy. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony tym obrazem. Sporo ciekawych pomysłów i sprawnie poprowadzona historia skutecznie pozwoliły mi zapomnieć o braku klasycznego Potwora Frankensteina. Bardzo odświeżający seans. P.S. Czyżby echa sceny okładania gospodarza laskami były dostrzegalne w "Mechanicznej pomarańczy"?

ocenił(a) film na 3
QTJacques

Nasłabszy Frankenstein z Cushingiem.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones