Parafraza sentencji z "mistrza Lecha" dotyczy i pani reżyser i pani aktorki. Absolutnie nieudany mariaż. Bardzo słaba, wręcz żenująca rola Salmy Hayek. Pozbawiona wyrazu, emocji, magii. Prowadzona sztucznie i pretensjonalnie. Trudno powiedzieć czy to wina złego prowadzenia przez marną reżyser, czy nietrafionej koncepcji roli samej aktorki,która tak o nią walczyła. Poprowadzenie sceny początkowej z Salmą jako osiemnastolatką, gdy w rzeczywistości dobiegała czterdziestki, zapowiadało żenadę dalszych scen. Kamuflaż pocałunków z Diego wyrażający nieukrywane obrzydzenie aktorki do odgrywanej sceny i partnera filmowego, wystarczyło by nabrać dystansu do filmu. Nudnego, sztucznego, akademickiego. Wielkie rozczarowanie.
Dla mnie książka lepsza ale reżyserkę bardzo lubię. "Tytusa Andronikusa" zrobiła cudownego!
Tak. Kiepskie aktorstwo. Brak emocji. Brak szczerości w odgrywanych scenach. Sztuczność.