Scenografia...tak.
Scenariusz...tak.
Gra aktorska...hmmm....tak.
Reżyseria....tak.
Ale czy życie Fridy Kahlo było aż tak ciekawe, kontrowersyjne i przyciągające uwagę, by nakręcić film? Moim zdaniem zabrakło w tym filmie... determinacji, odwagi i siły Fridy. To, jak i to, że obrazy stały się dla niej jakby ucieczką przed bolesną rzeczywistościa, według mnie zostało nie pokazane właściwie. Ale poza tym film jest udany.
Odebrane tak jak pokazane
Mam podobne co do Ciebie odczucia odnośnie filmu. Ja nie bede sie jednak rozdrabniał, bo nie tak to odbieram. Podobnie jednak myślałem o kontrowersji i w jaki sposób ją pokazano. Czy nie sądzisz, że zbyt amerykańsko? Wszystko jakby się wpychało na ekran; musieli pokazać wszystkie nieszczescia, zeby uchwycić dramat? Ale dramat kobiety czy malarki? Po tym filmie odnosze wrazenie jakby to byly dwie osoby... Myśle, że bardziej skupiono się na kolorowym obrazie całości niz na malarstwie i jej obrazach, ktore jakby zniknely, przestaly sie wyróżniac w tej palecie barw.