podbojami...tak trochę miłosnymi a trochę wschodniej Europy, to musiał jej starczyć Trocki....
Normalnie dramat - nie ma jak to zrobić łzawe filmidło o dwójce bolszewików, z których on tak walczy z kapitałem że pracuje dla Rockeffelera, potem dodać wielkiego romantyka Trockiego, który jak się pojawia to słychać wręcz trąby anielskie. Nie wiem dlaczego nikt nie nakręci o jakiejś fance pana z wąsem z 3 rzeszy - też na pewno trafi się jakieś neurotyczne małżeństwo, gromiące wyzysk a mieszkające po królewsku, sławiące jednocześnie wolność i megamorderców, które z czasem stanie się idolami wyemancypowanych kobiet....bo i czemu nie, pokazać zaściankowym babom jak się przegania je spod domu (willi całkiem wysokiego standardu), to naprawdę trzeba mieć "cojones" (w końcu o tym tow. Riviera marzył)
btw. - b. dobre aktorstwo Hayek i Moliny
Ty tak na poważnie? Przecież to film biograficzny, a nie wymysł reżysera! Najpierw sprawdź dokładnie, a potem krytykuj!
Dzięki, pozdrawiam. Są jak widać ludzie, którzy znacznie bardziej krytycznie oceniają tą propagandowa papkę.
to jest film o życiu Fridy Kahlo. To nie wina scenariusza, po prostu tak wyglądało jej życie. Co do motywu 'przeganiania zaściankowych bab' - one zostawiły jakieś dewocjonalia, bo uznawały dom za przeklęty. nic dziwnego, że je przegoniła, skoro w środku wszyscy wzięli to za próbę zamachu.
Poza tym - oceniać film na 1/10 z uwagi na przedstawienie czasów, w których socjalizm dla Meksyku wszystkim wydawał się najlepszym wyjściem? Sam wspomniałeś o b. dobrym aktorstwie. Żaden film nie zasługuje na taką ocenę, ale cóż - takie mamy społeczeństwo.
A czy bardzo dobre aktorstwo odtwórców głównych ról nie powodu do podwyższenia oceny? Naprawdę nie rozumiem skali oceniania jaką wyznaczają sobie niektórzy użytkownicy.
Po prostu nawet najlepsze aktorstwo nie usprawiedliwia strasznych przekłamań albo wybielania zbrodniarzy.
nie wiem czy chcesz pogadać o filmie czy o polityce, a może o historii. W każdym razie to nie film historyczny, nie polityczny, tym bardziej nie o trockim, ani też o zbrodniach stalinizmu czy też nazizmu. Nie ma on na celi ukazywanie pełnego życiorysu radzieckich komunistów i ich "dokonań". To inna bajka, bo przecież to dramat biograficzny o życiu i cierpieniu jednej osoby, jej sztuce i osobistych relacjach z innymi ludźmi. To świat postrzegany oczami tej kobiety. Tak przynajmniej rozumiem zamysł twórców filmu.... pozdrawiam