Oglądnęłam, ale w zasadzie większego wrażenia ten film na mnie nie zrobił. Moim zdaniem sporo by zyskał gdyby w głównej roli osadzono inną aktorkę. Dla mnie Muskała w tym obrazie po prostu gra. Nie jest ani autentyczna, ani przekonująca. Niefajnie się na nią patrzyło. Ja rozumiem, że nie wszystkie aktorki muszą być ładne zgrabne i powabne, ale fajnie jakby potrafiły wytworzyć wokół siebie jakąś aurę autentyczności. A tu było szablonowo. Liczyłam na jakąś taką bardziej emocjonalną relację z mężem, a było beznamiętnie, schematycznie, jak u współlokatorów. Generalnie coś nie zagrało...