zupełne przeciwieństwo making of z Blade Runnera, łażą z kamerą, rejestrują gdzie, byle, co popadnie, wszystko co im ślina na soczewkę i niczego to za sobą nie niesie..
wiekszosc tego "dokumentu" kreci sie wokol statystow, asystentow, aktorow trzecioplanowych i tego co sie dzialo miedzy zdjeciami. O samym filmie niewiele, tak jak niewiele ujec z samego planu. Ogolnie mozna sobie darowac - 4/10.