Piękna i prawdziwa odpowiedź.Film jest totalnie nieamerykański,a gdyby amerykanie się za niego wzięli...No cóż...Wyszła by pewnie tania sensacja+happy end,co by zniszczyło film.Teraz mam jednak obawy,czy "gra" z widzem uda się za oceanem.

"czy gra z widzem uda się za oceanem"- tak to dobre pytanie, reakcje amerykańskiej prasy filmowej na pewno będą ciekawe, to świetny eksperyment, reżyser nagrywa jeszcze raz własny film prawdo podobnie kadr po kadrze, zmiana jest tylko w aktorach i języku, niemal identyczny film osadzony w innym kontekście kulturowym może nabrać zupełnie nowego zaskakującego znaczenia poczekamy zobaczymy

Ponieważ film ten jest jeszcze bardziej potrzebny, niż dziesięć lat temu.

Filmy tj hostel czy pila przesunely granice akceptowanej przez widzow duzo dalej niz bylo to przed pierwsza czescia FG. Dlatego Haneke postanowil "dostosowac" FG do nowej rzeczywistosci. Strach sie bac, po tym co sie dzialo w oryginale....

Zacytuję swój wpis z forum nt. austriackiego "Funny Games":

"Haneke nakręcił film-protest przeciwko między innymi takiemu kinu jak Tarantino & Rodriguez i przeciwko oglądaniu takiego kina (...).

Haneke zrobił swój film w 1997 roku i był on wówczas bardzo potrzebny. Rozumiem nakręcenie przez niego po ponad dziesięciu latach remake-u, jeszcze bardziej potrzebnego, w dobie "Pił", "Sadystów" i innych takich...".

Widziałem wczoraj fragmenty remake-u na oficjalnej stornie i raczej powątpiewam, w to czy reżyser poszedł jeszcze dalej. Ale może? Kto wie...?
I tak bardzo czekam z niecierpliwością na dystrybutora i wejście tego tytułu na polskie ekrany.

Jest to ten typ kina, która ja osobiście najbardziej lubię, a wręcz kocham. Film: potrzebny, ważny i nakręcony w jakimś celu. Haneke jest jednym z moich ulubionych reżyserów - jestem jego zagorzałym kibicem.

wydaję mi się że Haneke nie pójdzie dalej w pokazywaniu okrucieństwa jak to widać w "Piłach" itp. myślę że pokaże jeszcze mniej by zostawić pole wyobraźni widza w której rozegrają się najbardziej makabryczne wydążenia filmu

Na tym polega siła tego filmu i reżysera, że nie pokazuje w nim okrucieństwa, bo sam się nim brzydzi - nie o to tutaj przecież chodzi. W zamian daje pole dla wyobraźni widza i dlatego uważam, że reżyser pokazał tutaj swoje mistrzostwo.

jeszcze jeden powód, choć być może nie najistotniejszy - zeby zaistniec na rynku amerykańskim, czyli dotrzeć w stopniu bardziej masowym do widza z usa, film musi być nakręcony po angielsku. niestety gros z nich nie pójdzie na film, gdzie są napisy;)
a jednak wiekszość produkcji typu 'piła' jest sygnowane made by usa.

Absolutnie się zgadzam. Amerykanie są trochę leniwi w kinach ;), zatem trzeba jakoś do nich dotrzeć. Tak - to kolejny powód.