Rodzice w ogóle nie przejęci śmiercią swojego synka? O co w ogóle chodzi?
Oraz co reżyser chciał ukazać poprzez cofnięcie w czasie sytuacji gdy Ann zabija Paula?
Też się zastanawiam, o co chodzi z tym przewijaniem. :| A sytuacja, kiedy zabito dziecko, a matka myślała tylko o tym, żeby się uwolnić, choć jej synek leży obok w kałuży krwi - grubo naciągane. Nie sądzę, by miała już tak wyostrzony zmysł przetrwania w takiej chwili.
Ej, ludzie nie pojmuje o co Wam chodzi z tym dzieckiem? Przecież na pewno to było dla rodziców straszne, ale to nie był czas na rozpaczania nad dzieckiem (któremu już się nie dało pomóc skoro nie żyło) tamci wariaci (jak zresztą to zrobili) mogli w każdej chwili wrócić oni musieli się raczej martwić o życie które dało się jeszcze uratować czyli swoje życie! Co według Was powinni byli zrobić? Oni chcieli się uratować, to chyba proste.
Jaką by zrobili przysługę nieżywemu synkowi siedząc nad nim i rozpaczając? Chyba raczej ich synek by chciał aby się uratowali, gdybyście mieli do wyboru czy zginiecie tylko wy czy wy i Wasi rodzice to co byście wybrali, hm?
Nie rozumiem Was.
A poza tym w Funny games (1997), była scena jak siedziała z 7 minut nad dzieckiem i płakała. To było nudne...
Prawdziwi rodzice po stracie dziecka nie mieliby już dla kogo i po co żyć, tak więc mogliby ukazać trochę rozpaczy...
Prawdziwi rodzice nie mieliby po co żyć? Bzdury.. rodzice nie są tylko rodzicami pełnią też inne role na świecie mają np siebie, swoje rodzeństwo, swoich rodziców, przyjaciół. Na pewno to dla rodziców straszna tragedia gdy tracą dziecko, na pewno wielka rozpacz, ale jednak mimo wszystko mają po co żyć! Jak dla mnie to było całkiem normalne, że oni chcieli przeżyć, nadal Cię nie rozumiem.
Ta chwila którą pokazali była chwilą skoncentrowania się na tym aby przeżyć, gdyby to się udało na pewno potem bohaterowie długo nie mogliby się pozbierać po stracie dziecka ale trzeba żyć dalej.
chyba nie jestes rodzicem,prawda? w takich momentach działa instynkt macierzynski,nie samozachowawczy,przynajmniej w kilku pierwszych chwilach - to właśnie oddaje tragedie sytuacyjną. ktoś napisał "co mają sie użalać skoro dziecko nie żyje" osoba pisząca to nie ma więcej niz 15lat,nie rozumie tej sytuacji. Dziecko to największy skarb rodzica, co było widac w scenie kiedy ojciec kazał Ann sie rozebrac,był gotów na to,że stanie sie krzywda jego żonie,ale chciał chronic dziecko
Nie jestem rodzicem (aczkolwiek mam więcej niż 15 lat.. zresztą mniejsza o to). A w momencie kiedy ten facet (nie pamiętam już jak mu było) kazał Ann się rozebrać to raczej dlatego żeby ochronić ich wszystkich i żonę też bo gdyby się nie słuchała to mogliby ją np siłą rozebrać i zrobić jeszcze coś gorszego. A od tego, że się rozebrała nie umarła (choć traumę na pewno by miała gdyby przeżyła) a tego dzieciaka mógłby ten szaleniec zabić już w tamtym momencie. I tak w tamtym momencie rodzice chcieli chronić swoje dziecko to zrozumiałe, wiadomo rodzice kochają swoje dziecko i chcą je chronić.. ale w momencie kiedy dziecko już nie żyło to co mieli chronić zwłoki?! w jakim celu?! Nie dziwię im się, że chcieli się uratować, jak nie każde dla siebie to chociaż dla swojego współmałżonka, przecież nie przesadzajcie znowu nie tylko dziecko się kocha, dziecko i tak kiedyś by ich opuściło a oni pozostali by razem do końca życia.
Rozumiem, że po śmierci dziecka dla rodziców jest wielka rozpacz, ale trzeba walczyć o życie. Pytam po raz kolejny: gdybyście mieli do wyboru czy zginiecie tylko Wy czy Wy i Wasi rodzice to co byście wybrali? Jak oni niby by się przysłużyli temu chłopcu nic nie robiąc i lamentując tylko? Myślicie że on by chciał aby jego rodzice tak postąpili?
Moim zdaniem to nie jest tak, że oni się wgl nie przejmowali, nawet by mi coś takiego nie przyszło do głowy gdyby nie ten wątek.
mysle ze po śmierci dziecka rodzice wpadli by w rospacz w lament czuli by chec zemsty.a w tym filmie nie było to pokazane
No nie wiem jak dla Ciebie ale gdyby moje dziecko zginęli to dla mnie w tym momencie przestaloby sie liczyć moje życie i Malo interesowaloby mnie co ze mna zrobia.
Też mnie to zaciekawiło, że rodzice prawie w ogóle nie przejeli się smiercia swojego syna, a zwłaszcza matka, ktora myslala tylko o tym jak uciec. A sceny z pilotem też na poczatku nie zrozumialam, ale on Peter (czy jak on tam miał) chyba tak jakby opowiedział jej co się stanie jak zabije tego drugiego.