Jak chcesz zdobyć popularność za wszelką cenę to bądź kontrowersyjny. Nie ważne co mówią. Ważne, żeby nazwiska nie przekręcali. Wydaje się że takie właśnie zasady przyświecały twórcy filmu. I nie ma w tym teoretycznie niczego złego. Ale tylko teoretycznie. Bo ja jednak wolałbym żeby filmowcy zamiast przenosić swoje traumy na ekran spróbowali skorzystać najpierw z usług lekarzy specjalistów. Zaoszczędziło by to bólu zarówno im jak i widzom takim jak ja, którzy nie mają skłonności sadomasochistycznych a nieopatrznie musieli dzieło ich życia obejrzeć. A jak wiadomo co się zobaczyło to już się nieodzobaczy.