Nie ma to jak kiedy jedna ze postaci na początku filmu ubliża siostrze nazywając ją dz*wką, kiedy ta spotyka się ze swoim chłopakiem. Wszyszydza, że niepotrzebna im trzecia osoba na głowie. Daje podejść naiwnie obcemu facetowi się zgwałcić, odjechać własnym samochodem(kto trzyma kluczyki w stacyjce, kiedy samochód jest zaparkowany przed domem?!) Po wszystkim kiedy okazało się, że jest w ciąży postanawia poświęcić się dla potrzeby prokreacji wyżej wymieniogo jegomościa jako inkubator, by dać przedłużyć geny tegoż gwałciciela. Niezwykle pouczająca moralizatorska historia. O mało się nie wyrzygałam jak obie przyjęły na świat mały "cud" natury, oraz jak się tym faktem podniecały. Do końca nie dałam rady. Jeden absurd goni drugi.