O_o mnie tam się podobał, nawet bardzo...

też 2/10. a co do 9/10 za pomysł to chyba żart, bo to po prostu n-ta wersja armii boga...

W większości zgadzam się z Dajanos, choć nie oceniłabym pomysłu na 9. Trzeba by nad nim jeszcze popracować. Film oglądałam na 2 razy bo nie mogłam wytrzymać prawie 2 godzin nudy i niecierpliwienia się. Był nudny, źle wykonany, wpadały w nim raz po raz infantylne do granic możliwości motywy... Rozpacz.

100% racji w poście nade mną... ten film jest zrealizowany tak bardzo bez polotu i własnych ciekawych pomysłów, oglądając to wiesz co się wydarzy, przez co całość się dłuży niemiłosiernie, a zakończenie jest wręcz tak debilne, że znajdzie się w moim prywatnym top ten najgorszych. Żeby chociaż akcja była zrealizowana lepiej, pojedynki cieszyły oko, a nie bawiły swoją groteskowością można by było spokojnie dać z 5/10. Niestety nic w tym filmie nie współgra ze sobą, nawet świetna obsada się nei sprawdza, jakby aktorzy wiedzieli w czym przyszło im grać i chcieli to jak najszybciej zakończyć.

podchodziłam 2 razy do obejrzenia tego filmu i nie wyszło. Nie podoba mi sie w nim wszystko aktorzy gra, sceneria, fabuła a najbardziej denerwuje mnie strona zła to patrzenie z pode łba zeby było groźniej typowa postawa głowa w duł ręce do tyłu lekkie przygarbienie eh... no i ten Samael (przywódca złych) ma strasznie drażniąca fryzure... to tak nawiasem.
Ogólnie film słaby nie polecam

aaaa no i jak zwsze waleczna laska która wlczyć nie chce ...

Mimo wszystko, jak na film zrealizowany za 150 000 dolarów (gdzie w Hollywood taką sumę wydaje się na catering dla obsady) broni się całkiem nieźle i moim zdaniem, ma swój urok. Zasługuje na bardziej przychylne komentarze.

Weźmy pod uwagę kilka czynników. Budżet - tylko 150tys dolarów, czy na prawdę są to grosze w USA. Do tego praktycznie sami amatorzy, od reżysera po aktorów. Przecież to był przepis na totalnego gniota z klasy B, którego nawet po pijaku nie dałoby się przełknąć.

A jednak wyszedł im całkiem przyzwoity film. Ma swoje wady i niedociągnięcia, wynikające raczej z braku doświadczenia w kręceniu filmów, niż z samego filmu. Gra aktorska jest na 8/10 (biorąc poprawkę na małe doświadczenie aktorów). Fabuła - ciekawa, dość niestandardowa, choć samo miasto było mało realistyczne, ale miało swój klimat. Momentami brakowało spójności, co od czego i dlaczego... Postaci wpadały i wypadały z historii. Jednak to klasyczna wtopa początkujących.

W wszelkiej maści krytykach tu na filmweb drażni mnie to, że każdy film oceniają tą samą miarą. Gabriela trzeba zjechać bo jest tanią produkcją która wyszła całkiem zacnie, ale np Avengersów to już się chwali że to mega fajny film (kit, że fabularnie to jest to totalna płycizna).
Główną postać grał Andy Whitfield którego był to pierwszy film. Więc nie należy bóg wie czego oczekiwać. W drugiej produkcji - Spartakusie widać ogromny skok "jakości" gry. Tak więc widać że byłby teraz (gdyby nie jego choroba) świetnym aktorem który byłby powszechnie znany. Miał to "coś", styl grania, łączący przeciwstawne emocje (wrażliwość z siłą i bezwzględnością) w harmonijną całość. Jeden z moich ulubionych aktorów.

Bardzo dobry film, idźcie oglądać Dystrykt, czyli papkę dla ułomnych.