Film jak dla mnie na 8. Patrząc na ogólną ocenę filmu, raczej jestem w mniejszości, ale akurat mnie interesują takie filmy. Fabuła, zdjęcia, kontrast, soundtrack - to co lubię najbardziej :). Uważam również, że Whitfield świetnie pasuje do roli filmowego Gabriela.
Dla mnie film na 6/7. Wahałam się nad oceną. Dałam 6. Film robi niesamowite wrażenie od strony wizualnej - bezbłędne zdjęcia, spoko montaż, świetna scenografia (doskonale oddaje charakter tego miejsca, brud, ciemność Upadłych). Ujęło mnie też zaskakujące zakończenie (nie będziemy spoilerować, ale na pewno takiego obrotu sprawy się nie spodziewałam). Kolejnym plusem to całkiem fajnie dobrana obsada aktorska, którą aż chciało się oglądać (A. Whitfield, D. Stevenson, E. Heynatz, K. Copeland, H. Pavlidis), nie licząc S. Noble, która fabularnie była ciekawą i dobrze skonstruowaną postacią, ale fizjonomią (patrz rozwarciem szczęki) mnie nie powaliła.
Niedawno oglądałam Armię Boga, w której głównym bohaterem też jest Gabriel, ale zupełnie inny niż ten w "Gabrielu". Możliwość porównania tych dwóch postaci to całkiem przyjemna sprawa. Generalnie spodobało mi się uczłowieczenie Aniołów, możliwość ich upadku i stoczenia się (ot, jak chociażby Amitiel). Czarne pozostaje czarne, ale białe może się przybrudzić.
Wczoraj widziałem ten film po raz 2 na Polsacie. Strasznie mi sie podobał klimat oraz zakończenie. Bobra gra aktorów dlatego daje mocne 7 ;)
mnie bardzo scenariusz zaciekawił - walka między archaniołami i upadłymi w współczesnym świecie, rządzą narkotyki, broń, seks, archanioł zabijający demony pistoletami :) przeważnie postać archaniołów bardziej się kojarzy ze starożytnością, najlepiej jak legionista z wielkimi skrzydłami i mieczem - a tu trochę inaczej :)