zaiste zamięszania co nie miara, ględzą, gdzieś pędzą, co rusz się mijają, dzieciok tu znika, tam się pojawia, nikt o nic nie pyta, wszędzie chaos, chaos, chaos (a jeszcze, jakby tego było mało - parafrazując adasia miauczyńskiego - co rusz na ekranie ten piotruś kopany, nie mogę..)