Widziałem go będąc jeszcze w przedszkolu. Przedszkolanki puściły go nam z kasety i wywarł na mnie ogromne wrażenie. Scenę gdy w jajku rośnie kolczasta roślina pamiętałem najmocniej do dziś. Teraz mam 34 i wreszcie go odnalazłem na YT. Aż trudno mi uwierzyć, że w tamtych czasach puszczano dzieciom filmy animowane z nagością, pewnie same nie wiedziały co to będzie :)
To częsty wątek w komentarzach ludzi którzy za dzieciaka "Gandahar" oglądali. W tamtych czasach jak coś było kreskówką to MUSIAŁO być dla dzieci ;) Nikomu nie przyszłoby do głowy że animowany film może być dla dorosłych! Choć przyznam że o przedszkolaku jeszcze nie czytałem, najczęściej to gdzieś od 7 lat w górę widzowie mieli ;)Ja obejrzałem go mając już lat naście i również wywarł wielkie wrażenie. Do dziś go pamiętam. To była zapewne ta sama wersja z dubbingiem która krąży w sieci, z oryginalnej kasety wydanej gdzieś w 90 roku lub ciut później.
Uważam "Gandahar" za jeden z najlepszych filmów animowanych,właściwie na równi mogę postawić tylko ostatnią nowelkę z kultowego "Heavy Metal'u" ("Taarna"), gdzie była m.in. ikoniczna scena anty-striptizu w wykonaniu głównej bohaterki.
A echa "Gandaharu" dostrzegłem zarówno w takiej nowości jak "Walerian i Miasto 1000 planet" (prolog na obcej planecie z tymi Obcymi) jak i w dawnej animacji "Pereval" stworzonej jeszcze w ZSRR wg najsławniejszej powieści Bułyczowa ("Przełęcz/Osada"), gdzie inno-planetarne zwierzęta było trochę podobne do tych z "Gandaharu" (choć raczej wątpię by twórcy w 1988 znali taki "zachodni" film).
Niemniej "Gandaharu nie da się zapomnieć i zawsze gdzieś można wypatrzeć coś, co go nam przypomni... Pozdrawiam... ;)