Dla mnie ten film to jakieś nieporozumienie. Manga wymiata ,anime nie jest wiele gorsze,
ale ten film to pomyłka. Efekty spoko ,ale to jak pozmieniali w fabule jest nie do przyjęcia.
Ucięli wszystkie erotyczne sceny, pozmieniali przebiegi walk, na dodatek zabrakło paru
postaci które były ważną częścią w mandze. Jedną rzecz trzeba przyznać nic nie było tak
popierniczone jak celowanie przez dłuższy czas w obcego a potem nie strzelać to mnie
najbardziej dobiło. Jeśli ma być kontynuacja to niech lepiej nie robią jeśli ma wyjść takie
dziadostwo jak to, już wolę Dragon Ball w wersji kinowej. Moim zdaniem niech zrobią tę
część na nowo i ściślej trzymają się fabuły.
Mi się film naprawdę podobał, ale pewnie dlatego, że ani nie czytałem mangi, ani nie ogladalem anime. Ale rozwaliła mnie scena, jsk się bili z tym posągiem. Zamiast do niego strzelac i go rozwalic, to ci plątali mu sie pod nogami i se gadali xD.
dokladnie manga jest swietna, anime ok, ale ten film jest beznadziejny... nie polecam
Zmieniając lekko wypowiedź Piłsudskiego " Film dobry tylko ludzie ku**y, zawsze będą narzekać" :]
Kinowa wersje Gantza na głowę bije te dziadostwo, które śmie nazywać się "Dragonballem E".
zgadzam sie DB kinowka to taka nedze z bida ze szkoda slow, Gantz mnie sie podobal, dostalem to czego oczekiwalem, glupie bylo rzeczywiscie ze celowali i nie strzelali, gadanie z reguly przewijam, bo nic nie wnosi :P. Gdyby nie te minusy ktory wymieniliscie to bylby perfekcyjny a tkaj est tylko swietny :P. Dla mnie 8/10 biorac pod uwage to co japonczycy potrafia serwowac, to to naprawde mialo poziom.
Z tym celowaniem to też ukazuję naszą ludzką naturę, strach/przerażenie czy po prostu niepewność. Myślę, że ciężko w ciągu 10minut po tym jak się umarło przerodzić się w zimnokrwistego zabójce mając niezły bałagan w głowie :P.
Mangi nigdy nie czytałem, anime oglądałem, ale było to dawno. Anime było lepsze od filmu choć też nie należało do najlepszych. Pomysł na serie czy film ciekawy, ale wykonanie już nie. Film jest znośny da się to oglądać, ale tylko da. Zastanawiam się poco w filmie dali im pistolety. Ja rozumie ze postacie są rozdarte wewnętrznie przez sytuację w której się znaleźli i pewnie w życiu do nikogo nie strzelali, ale bez przesady tu chodzi o ich życie. Gdyby mieli latać z mieczami to bym zrozumiał, że boją się podejść i machnąć, ale mierzyć pistoletem i nim nie strzelać? Jak już panikują to niech uciekają jak najdalej albo strzelają dopóki spust działa. Film jest za długi, niby przybliża nam elementy z normalnego życia głównych bohaterów, ale nic to nie wnosi. Równie dobrze pomiędzy walkami, mogli by być cały czas zamknięci w tym budynku gdzie jest Gantz i prowadzić rozmowy. W anime zdaje się ze były jakieś dodatkowe ograniczenia odnośnie oddalenia się z pola walki, czy tez pokazywania, zabierania broni ze sobą po misji. Nie rozumie czemu w filmie to pominięto. Kei w filmie prezentuje się jak nastolatek któremu początkowo jest wszystko obojętne, a następnie ubiera kostium i zmienia się w super bohatera. Trenuje skoki w kostiumie niczym spiderman swoje nowe moce. W pewnym momencie myślałem że już pobiegnie nakopać jakimś oprychom, którzy kradną torebkę jakiejś piękności lub coś w tym stylu.
Moim zdaniem przynajmniej na początku filmu powinny być słyszane myśli bohaterów, to by dało pewną możliwość zapoznania się z bohaterem (tak było chyba w anime?), z tym co chciałby, a co w rzeczywistości robi.
Podobno manga jest o wiele ciekawsza od anime, także będzie trzeba przeczytać przynajmniej kila rozdziałów ;]
Jesli nie brać pod uwagę tego, że jest to adaptacja Gantza to film nie jest taki zly i spokojnie można by dać nawet i te 8 oczek, jednak jakby się zagłębić to naprawdę wypada bladziutko na tle swoich poprzedników. To co było w walkach efektywne, to hektolitry krwi i brutalne śmierci, czego niestety w filmie pominięto z wiadomych przyczyn. Prócz pierwszej walki, która jeszcze jako tako się broni, reszta to czyste gnioty. W anime walka z budda wcisnela mnie w fotel, a w filmie całkowicie rozluzniła. Tak jak wspomniane powyżej było, zbyt malo wewnetrznych myśli bohaterów autorzy zaprezentowali. To, że Kei na zawołanie aktywował kostium to już wogóle porażka no ale wtedy by trzeba bylo wpleść wątki erotyczne, co również kuleje w filmie... Babcie z wnuczkiem lepiej zabić od razu bo po co wywodzić się nad tym, że pole bitwy ma ograniczenia... Naprawde film który nic nie wycisnął z fabuły jest słaby. Jednak gdy ktoś nie miał styczności z Gantzem spokojnie może oglądać. Napewno tego czasu nie zmarnuje :)