PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=136940}

Gdzie jest Nancy?

Downloading Nancy
6,2 2 551
ocen
6,2 10 1 2551
Gdzie jest Nancy
powrót do forum filmu Gdzie jest Nancy?

Film jest przerażającym studium depresji spowodowanej samotnością i skłonnościami sado-masochistycznymi, ale po kolei...
Reżyser przedstawił (podobno opartą na faktach) historię małżeństwa Alberta i Nancy - pary która nie potrafi już ze sobą rozmawiać. Nancy określa ich miłości jako wyschnięty, zasuszony kwiat. Uciekający w pracę Mąż, nie zauważa bólu jaki nosi w sobie Nancy. Kobieta jako mała dziewczynka była molestowana przez Wujka, mężczyzna zadawał jej ból mówiąc iż jest to objaw miłości. Także w dorosłym życiu Nancy przejawia skłonności sado-masochistyczne (często tnie się różnymi ostrymi przedmiotami, preferuje brutalne S-M w seksie), nie wyobrażając sobie innej formy miłości. Ona nie umie czuć nic innego poza bólem i odrazą do samej siebie. Nancy myślała iż szczęśliwe małżeństwo uleczy jej ból, a spotkała się tylko z obojętnością ze strony męża.
Pewnego dnia kobieta znika. Albert nie spieszy sie z odszukaniem żony, nie zawiadamia też policji. W tym czasie Nancy spotyka się z poznanym wcześniej przez internet Loisem, który obiecał pomóc jej w "definitywnym rozwiązaniu wszystkich jej problemów". Powoli zaczynamy zdawać sobie sprawę po co Nancy spotkała się z mężczyzną...

Przyznam szczerze, że film potrafi zmasakrować psychicznie. Postawiłbym go obok takich pozycji jak "Kanibal z Rothenburga", "Jack Ketchum's Girl Next Door", "In a Glass Cage", czy "Lilija 4-Ever". W podobny sposób "kopie oglądającego w twarz" i na długo pozostaje w głowie po seansie.
Wizja zagubionej, molestowanej w dzieciństwie dziewczyny ("Mój wujek kochał się ze mną pierwszy raz kiedy miałam 7 lat. Porozrywał mnie i bardzo bolało, ale wiem, że robił to z prawdziwej miłości! Dlatego, że mnie kochał", mówi z przekonaniem bohaterka...), która zadaje sobie ból, bo nie zna poza nim niczego innego (na pytanie psychologa dlaczego się tnie, odpowiada: "bo tylko wtedy cokolwiek czuję..."), odrzuconej przez mężczyznę (mąż), który wydawał się być jej ostatnią deską ratunku (i nadzieją na normalne życie) przed pogrążeniem się w szaleństwie, dziewczyny, która osuwa się po równi pochyłej w otchłań psychozy, mknąc w dół, niczym meteoryt na spotkanie z ziemią - nie pozwala przejść obojętnie obok tego obrazu. Jeżeli dodamy do tego bardzo dobrą grę aktorską (zwłaszcza Marii Bello w roli Nancy) i świetną, stanowiącą mroczne dopełnienie obrazu - muzykę (niesamowicie depresyjne i klimatyczne tony), otrzymamy bardzo dobry film, który daje do myślenia i pokazuje jak bardzo można być samotnym nawet wśród innych ludzi oraz jak bardzo można zostać okaleczonym psychicznie przez najbliższe nam osoby. Polecam. Moja ocena 8/10.

SickMind

100 razy lepsza recenzja niż ta "redakcyjna"
tamten gość pisząc, że na darmo czekał na zwroty akcji i efektywną końcówkę chyba zapomniał, że film jest na faktach...

ocenił(a) film na 7
SickMind

W porównianiu z Ketchumem to Downloading Nancy to komedia romantyczna..ale zgadzam się, mocne kino, ciężkie nie powiem, nie dla każdego...warto jednak obejrzeć, żeby zobaczyć, jakie stadium przechodzi zniszczona ludzka psychika, jak musi byc zdegenerowana, aby osiągnąć samospełnienie i dokonać autodestrukcji

ocenił(a) film na 7
SickMind

Ciekawa recenzja. Zgadzam się z Tobą, że ocena tego filmu jest niemiarodajna. Nie jestem jednak zaskoczony, bo to jeden z tych filmów - dobrych, których oglądanie sprawia widzowi przykrość. Zostałem "skopany w twarz" i wcale mi się to nie podobało. Nie widziałem pozycji, które porównujesz do "Gdzie jest Nancy" ale polecam "Pianistkę" Michaela Haneke. Film inny ale pod pewnymi względami podobny.
7/10

ocenił(a) film na 4
SickMind

zgadzam się ze wszystkim, jednak dla mnie ten obraz był tak dołujący, że pomimo iż prawdziwy, nie mogę go wysoko ocenić. ta historia jest okropna.
zastanawiam się co daje dobrego oglądającemu?? jeśli się jest psychopatą typu jej wujek lub jej "przyjaciel" z internetu- to historia tylko nakręca, przecież taki człowiek nie będzie współczuł tej istocie. jeśli się jest w depresji, to można się chyba tylko pociąć po obejrzeniu. Jeśli się jest zdrowym?? może , może tylko wtedy coś daje, może pomoże zrozumieć kogoś chorego... może? nie wiem, dla mnie potworna historia...

ana_ax

dlaczego dajesz niską ocenę filmowi za to, że jest dołujący?Jak miałby wyglądać film poruszający taki temat, żeby wywołał pozytywne odczucia? Nie bardzo potrafię sobie to wyobrazić. I dlaczego zakładasz, że "powinien dać coś dobrego oglądającemu"? Nie takie stoi przed nim zadanie. On ma właśnie wbijać w fotel. Moim zdaniem świetnie spełnia to zadanie.
Ponadto gdyby każdy chciał analizować czy dany film/książka/gra spotka jako odbiorcę osobę o psychopatycznych zapędach, która będzie chciała go/ją wcielić w życie, to nie byłoby dziś ani książek, ani filmów ani gier. Bo chora osoba może się zainspirować byle czym, zaczerpniętym choćby nawet ze spokojnej komedii romantycznej. Mnie osobiście kiedy mam podły nastrój dołują nawet pozornie pozytywne rzeczy. Więc czy obejrzę tego typu film będąc w nie najlepszym stanie duchowym, to moja decyzja, za którą tylko ja ponoszę odpowiedzialność.
Jeszcze jedno - jeśli ktoś może zrozumieć naprawdę, od strony wewnętrznej to co się tam wyprawia, to tylko osoba znajdująca się w podobnym stanie psychicznym co bohaterka. Bo dla zdrowej osoby to sorry, ale ona co najwyżej może być porządnie szurnięta ;/

ocenił(a) film na 4
goswork

jak miałaby wyglądać? wg mnie np. "Helen"-podobny temat, też realistycznie pokazany i z wieloma trudnymi momentami, ale główna bohaterka z tego wychodzi, więc pokazuje osobom w depresji, że można z tego wyjść.
wiem, ze ten jest na faktach i ona nie mogła z tego wyjść, bo w realu nie wyszła, ale przygnębia mnie ta historia i jakby nie rozumiem sensu jej pokazania.
tak, zakładam, ze film powinien dać coś dobrego oglądającemu-przynajmniej ja szukam w filmach dobrych wartości, najbardziej lubię filmy o przemianach bohaterów, o tym, ze da się zamienić ciężką złą sytuację w dobrą przyszłość.
myślę, że jeśli zdrowa osoba ma w sobie jakąkolwiek empatię i mądrość życiową, to nie pomyśli o drugiej osobie, że jest "szurnięta". Jeśli tak, to tylko o niej źle świadczy.

ocenił(a) film na 4
goswork

dla jakiego innego celu miałabym oglądać filmy? żeby zabić 2 h? nie, oczekuje, że coś wniosą w moje życie. reszta jw, nie dało się edytować.

ana_ax

ja także lubię filmy wnoszące coś w życie, mające przesłanie. Głównie dlatego wolę dramaty od horrorów ;) ale nie wszystkie są takie. Te które nie są, niekoniecznie są gorsze. Przecież one w większości mają pokazywać jak wygląda PRAWDZIWE życie. Dzięki temu tak nas wzruszają, wywołują emocje. A życie to nie bajka, która zawsze kończy się happy endem. Wiesz, że dobre zakończenie nie zawsze podbudowuje? czasami można sobie pomyśleć: "tak...to tylko film. Tutaj zawsze wszystko się jakoś układa. A ja nie żyję w filmie, więc pewnie poniosę porażkę". Gdyby wszystkie filmy dobrze się kończyły, to przestałabym oglądać dramaty. Byłyby przepełnione sztucznością, udawaniem. Musi być równowaga zachowana.
W "Helen", o którym wspominasz też nie było tak zupełnie kolorowo. Przecież zabiła się ta kobieta, która kręciła z główną bohaterką. To nie było tragiczne? Nie potrafiła sobie poradzić, znaleźć szczęścia, chęci życia, wyzdrowieć. Mnie "Helen" zdołował równie jak film, o którym rozmawiamy.

ocenił(a) film na 4
goswork

trudno mi podważyć Twoje słowa, raczej się ze wszystkim-faktycznie życie nie jest bajką, a sztuczna pozytywna wizja świata może pogłębiać problemy, bo skoro na filmie jest tak pięknie, to czemu w moim życiu nie- można się dobić, dlatego lubię te w których nie jest pięknie, ale z jakiś powodów- otaczających ludzi, własnej pracy itp. -następuje przemiana.
co do Helen mam inny odbiór filmu, jedna przegrała, ale druga wygrała, więc ja jednak odebrałam ten film jako niosący nadzieję. mnie az tak nie zdołował jak ten, w którym wszystko jest beznadziejne- cała ta rzeczywistość nie ma nic dobrego, czego można by się chwycić. W Helen byli ludzie, rodzina, znajomi, którym prawdziwie zależało na bohaterce, tu panuje chora atmosfera, w domu bagno, przyjęcie jak pogrzeb w horrorze- atmosfera zabijająca, kumpel z internetu-zboczeniec lubiący zadawać ból, "pomaga" zabijając, wujek "kocha" krzywdząc, psychoterapeutka nie radzi sobie z problemem, nie odsyła kobiety do szpitala, tylko próbuje ją uleczyć słowami-mnie ta pozycja niezwykle przygnębiła

ana_ax

jakbyś jednak miała ochotę czasem zdołować się oglądając równie ciężki film co ten powyżej, to muszę Ci polecić dwa tytuły:
Kinatatay (http://www.filmweb.pl/film/Kinatay-2009-515799)
Rok przestępny (http://www.filmweb.pl/film/Rok+przest%C4%99pny-2010-556373)
Jakby oba te filmy połączyć w jedno, to wychodzi coś bardzo podobnego w odbiorze do Downloading Nancy

ocenił(a) film na 4
goswork

dziękuję:) chyba zostanę przy lżejszych produkcjach

ocenił(a) film na 10
ana_ax

najwlasciwsza produkcja bylaby moze Pocahontas

ocenił(a) film na 10
ana_ax

skoro to tak dolujacy film, to po wciaz to powtarzasz. niejeden raz piszesz nt. tego filmu jaka to nie jestes zdolowana. zarazilas sie od Nancy? poszukac ci Louisa? zal mi cie.

ocenił(a) film na 4
wojciech84

bo mam inny odbiór filmu niz Ty? ciekawe kryteria stosujesz, świadczy to źle o Tobie nie o mnie.

ocenił(a) film na 10
ana_ax

o kims mozesz sie wypowiadac, gdy go poznasz, a nie po jednej wypowiedzi na portalu. taka z cb psycholog jak z Cichopek u Lisa.

ocenił(a) film na 4
wojciech84

to forum filmowe- służy do wyrażania swojego zdania i do dyskusji na temat filmów, nie użytkowników.
Gusty sa różne -każdego komu się film nie spodobał i ma inna ocenę niż ty, będziesz obrzucał błotem?

ocenił(a) film na 10
ana_ax

nie obrzucam blotem. to raczej twoja dzialka

ocenił(a) film na 4
ocenił(a) film na 10
ana_ax

co daje ogladajacemu? moze beda tacy, ktorzy przyjrza sie swojemu zyciu chocby

ocenił(a) film na 9
wojciech84

Co daje film oglądającemu? Zacznijmy od początku- to film na faktach, wiemy, jak się skończy, więc nie to jest interesujące.Kluczem są motywy bohaterów, splot wydarzeń, który doprowadził do tragicznego końca.Dla mnie fascynujące było zanurzenie się we wnętrzu Nancy, śledzenie każdego drgnięcia emocji w jej wnętrzu, poszukiwanie śladu wahania czy cieplejszych uczuć....
Dlaczego każdy pisze o Nancy? Czy nie równie fascynujący był jej tajemniczy partner? Kim był? Skoro Nancy była chora, to co możemy powiedzieć o nim? Czemu pomógł kobiecie? I czy jej pomógł? Tu dochodzimy do sedna.Film zmusza nas do postawienia sobie pytań o sens takich pojęć jak poświęcenie, bliskość, miłość.Każe przerewidować pojęcia bólu i przyjemności.
Dla mnie film absolutnie wart każdej minuty.

SickMind

SickMind serdecznie pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 8
italodrone

I ja również serdecznie pozdrawiam, Italodrone ;)

ocenił(a) film na 6
SickMind

SickMind - b. dobra ręka! :) Dawno nie czytałem kogoś, kto tak świetnie pisze! Bardzo podoba mi się Twój styl, sposób przekazywania myśli :) :). Mam nadzieję, że masz więcej recenzji, bo jak pisałem Twój styl jest b. fajny. Ja może trochę piszę chaotycznie o tej porze, ale chciałem Ci odpowiedzieć wiesz :).

Aczkolwiek zastanawiam się czy ona celowo nie wybrała na męża kogoś takiego nieczułego itd., ale jednak chyba wolę interpretację (która wydaje mi się zresztą bliższa prawdy), że myślała, że z mężem znajdą szczęście. Może kiedyś byli - choć przez krótko? Szkoda, że może nie pokazali ich życia wcześniej, bo jeśli było inne, to by mogło rzucić szerszą perspektywę na tę dwójkę..

Szczerze mówiąc nie wiem czy Louis zasłużył w ogóle na więzienie - czy można w ogóle jego postępowanie ocenić - czy było dobre, złe i czym się tak naprawdę kierował. Mówił, że ją kocha.. Film zadaje wiele pytań i pozostawia wiele niedopowiedzeń.. Nie wiem czy jednak nie wolałbym poznać więcej odpowiedzi - np. o związek Louisa i co się w nim dokładnie wydarzyło..

Szkoda, że mąż może obudził się dopiero jak już było za późno - sam popadł w psychozę, bo nie zdawał sobie sprawy, jak ważną postacią dla niego była jego żona, a tyle ją ranił (...). Może była mu potrzebna jedynie by mieć kogo ranić, bo może czasem kat potrzebuje ciągle ofiary, a gdy jej nie ma traci sens istnienia(?).
Nie ma tu wygranych - są sami przegrani :/..

Mnie film szczerze aż tak nie wzruszył (jeśli w ogóle), ale dał sporo do zastanowienia.. A dodam, że my sami bardzo łatwo potrafimy stać się dla siebie nawzajem potworami.

Co do tego czy filmy powinny dołować czy nie - to b. subiektywne, bo nieraz życie dołuje, a film jak przekazuje życie też powinien być może dołujący.. A z drugiej strony też jestem może za tym, żeby w miarę możliwości przedstawiać historie, które dają też nadzieję. Nie wiem wplatać w główne, prawdziwe historie, wątki poboczne, które się kończą lepiej.. Ciężkie zagadnienie i nie znam dobrej odpowiedzi.

FIlm jak ten wg mnie zmusza do pokory, bo czy Louis był dobry, zły, jak go w ogóle ocenić, to samą ją.. Tylko mąż głównej bohaterki jest dla mnie postacią mniej ciekawą, aczkolwiek ostatnie sceny sugerują, że też był może zagubiony? :(..

Inne postacie - jak przyjaciele z pracy męża (czy pani psycholog) są tylko tłem zaś do wydarzeń.. Obserwatorami, tak jak my, widzowie. Tu nawet wydaje się, że powinna ich rola być nieco bardziej zaznaczona.

Film ma dla mnie nieco senną atmosferę - dla mnie za senną, zbyt drętwą osobiście - brakowało mi trochę więcej przez to emocji i życia.. Może dlatego, że nie do końca byłem w stanie utożsamić się z postaciami, a wszystko przebiegało w sumie trochę monotonnie, na jedną barwę czy tembr.. Aczkolwiek film b. zręcznie skręcony.. Miało może tak być (jak i kolorystyka) by przekazać emocje w tym filmie (aczkolwiek u mnie wywoływało pewne znudzenie) - zwł. głównej bohaterki, ale ja jednak lubię bardziej może kontrastowe operowanie.

ocenił(a) film na 6
introverder667

Może też w filmie była za mało pokazana różnorodność psychiki głównych bohaterów. Np. męża głównej bohaterki, trochę wg mnie źle pokazano, bo końcowe sceny zdają się go przedstawiać nieco inaczej.. Bo wcześniej nie było pokazane, żeby w ogóle mu na niej jakoś zależało (co najwyżej na jego spokoju ducha).. Za słabo dla mnie przedstawiono w tym filmie motywacje bohaterów.. Że nie poznaliśmy ich za dobrze.. Dlatego może brakowało mi poczucia, że są realni i do końca pełnowymiarowi. Przynajmniej w odniesieniu do męża i Louisa. Czułem, że oglądam emocje, ale trochę przez szybę, obraz jednak przefiltrowany. Inna sprawa, że jeśli ktoś przeżywa pieklo, to może trzeba być w podobnym stanie, by to w pełni zrozumieć.

Szczerze, to chyba jeśli kogoś, to Louisa mi trochę żal. Poszedł siedzieć do końca życia, bo spełnił prośbę kobiety o dokonanie swoistej eutanazji.. A kto wie, może w swoim małżeństwie nie był niczemu winny - zdjęcia dzieci mogły sugerować, że je kochał, ale że to przez żonę wyłącznie nie mógł się z nimi widywać(?).

Nie wiem czy moje myśli coś wniosą, ale chciałem je przekazać, bo może jednak parę waźnych aspektów poruszyłem. Bo film jest niewątpliwie wieloaspektowy interpretacyjnie i to raczej w tym dobrym znaczeniu..

ocenił(a) film na 8
introverder667

Ciesze się, że recka się podobała. Tak, od czasu do czasu coś tam na FW skrobnę, ale tylko jeżeli film mi się podobał i zrobił na mnie większe wrażenie (szkoda mi czasu i energii na pastwienie się nad gniotami). Najważniejsze, że film skłonił Cię do przemyśleń (nie spłynął jak woda po kaczce, jak gros innych produkcji).
Niestety co do szczegółów, to raczej nie będę zabierał głosu, ponieważ film oglądałem już dość dawno temu i z pewnością trochę mi się zatarł w pamięci (ale tylko szczegóły, bo wciąż pamiętam jakie wywarł na mnie wrażenie).
Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 8
introverder667

Uwaga, spoilery.

Film oceniam jako bardzo dobry. Przerażający obraz choroby psychicznej spowodowanej m.in. traumą z dzieciństwa. Aktorstwo na wysokim poziomie.
Mam jednak podobne odczucie, że film byłby jeszcze lepszy, gdyby ukazano więcej retrospekcji czy tła psychologicznego bohaterów. Twoje porównanie z emocjami przefiltrowanymi przez szybę jest trafne.

Jednakże z całej trójki najciekawszy był dla mnie Albert. Niby oschły, ale jak pokazują ostatnie sceny, zdaje się, że kochał żonę, tylko nie umiał jej swoich uczuć okazać. A może też uciekał w tę "martwotę", bo nie radził sobie z jej chorobą i sadomasochistycznymi skłonnościami? Nie czarujmy się - nie tylko życie u boku obojętnego męża może być trudne, również życie u boku takiej niezrównoważonej psychicznie żony jak Nancy może być tak samo męczące, o ile nie bardziej. Nancy była wręcz postacią odpychającą poprzez swoją agresywną postawę wobec wszystkich, łącznie z Louisem. Najgorsze, że zupełnie nie chciała sobie pomóc, twierdziła, że tylko śmierć ją wybawi. Z tego punktu widzenia to było jedyne możliwe rozwiązanie dla niej. Szkoda tylko, że egoistycznie uwikłała w to Louisa albo też on sam dał się uwikłać. Szkoda również, że nie widziała dla siebie żadnego ratunku, podczas gdy obiektywnie taki ratunek istniał. Tyle że ona musiałaby zechcieć się uratować, a w tym stadium rozwoju choroby pewnie byłoby to bardzo trudne.  Mogła się rozwieść, mogła zmienić terapeutę, a najlepiej udać się do psychiatry. Niepokojące też, że nie miała żadnych pasji, nie pracowała? Nic dziwnego, że jej choroba się pogłębiła, skoro jej jedynymi zadaniami było siedzenie w domu, sprzątanie, gotowanie i oczekiwanie na powrót małżonka z pracy.  Niejedna zdrowa osoba miałaby tego dość. Tego niestety nie pokazano, nie pokazano nawet jej prób wyjścia choroby czy radzenia sobie z nią w przeszłości, tylko te nieudane wizyty u terapeutki. Nie ukazano, dlaczego Albert był dla niej taki obojętny i nie dostrzegał jej pozawerbalnych próśb o pomoc, czy zawsze taki był? A może coś spowodowało tę obojętność? Jej zachowanie? Wina nie leży tylko po jednej stronie. Również brakuje szerszego nakreślenia kontekstu rozstania Louisa z żoną.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones