Nie podobał mi się wątek, że do Doliny Krzyku przybył Byakuya. Prawie w każdej scenie, w której występuje, mówi, jak ważne jest dla niego prawo i przepisy, a ot sobie sprzeciwił się kapitanowi Dowódcy.
Oczywiście ze przyszedł pomoc Ruki już raz się sprzeciwił rozkazom i uratował Rukie więc 2 raz tez może Byakuya jest zarombisty.
Czepiasz się, im więcej scen z nim tym lepiej :P Narażając życie przybył by sprawdzić czy Rukia wyjdzie z Doliny Krzyku cało, cudowny brat :)
Raczej szwagier (wiecie co mam na myśli). A jego zachowanie nie odbiega zbytnio od oryginału, pamiętacie motyw z płaszczami?
tak akurat w tym wypadku myślę, że to czepianie się. Byakuja nie łamie prawa żeby ratować przepisy, ale lubi je w tym celu omijać troszkę czasem i naginać. przynajmniej od tej afery z egzekucją Rukii. w tym wypadku Generał Kapitan nie zezwolił na wyruszenie do doliny krzyku, ale o ile się nie mylę nie zakazywał nikomu tam iść. kazał zająć się działem, ale to nie jest zadanie da wszystkich kapitanów i ich drużyn.
mi tam podoba się Byakuya jako koleś który udaje, że ma wszystko i wszystkich gdzieś a obchodzi go tylko prawo gdy tak na prawdę jest (zwykle bo czasem scenarzyści tego nie przewidzą żeby Ichigo mógł ratować świat) tam gdzie trzeba żeby ratować wszystkim tyłki.
przykład płaszczy, na to, że Byakuya dba o Rukię nawet gdy nie okazuje jej wprost uczuć jest dobry. w odcinkach ratowania Rukii przed egzekucją ostatecznie też wkroczył pod ostrze Aizena. w odcinkach o Bounto uratowal ją przed tą z wachlarzem i mieczem,a w odcinkach 168-189 (tych o nowym kapitanie) gdy całe stowarzyszenie dusz polowało na Ichigo i Rukię Byakuya oddał dowodzenie nad operacją Renjiemu znając jego stosunek do tej dwójki.
Byakuya zaczyna jako niezbyt pozytywna postać i generalnie to snob, ale jak juz sie go pozna to ciężko go nie lubić^^