Film Jima Wynorskiego ciężko nazwać prawdziwym horrorem. To jakaś dziwaczna hybryda fantasy, komedii i... kina familijnego. Twórcy wyraźnie nie mogli się zdecydować w jakim kierunku chcieliby pójść: dla dzieci to się raczej nie nadaje, dla dorosłych może okazać się zbyt ciężkostrawne. Widz przez cały czas atakowany jest głupawym poczuciem humoru, dlatego też zalecam - lepiej nie tykać tego, jeśli nie jest się pod wpływem. Fabuła to jakiś stek bzdur unurzanych w niby-okultystycznym sosie, efekty są obciachowe, dialogi sztuczne, aktorstwo... Ech, i tak dalej, i tak dalej. Jak już nadmieniłem, ciężko pojąć, z myślą o kim był tworzony ten obraz. Plus jest taki, że przez wzgląd na poziom zawartego tu kiczu i bezguścia rzecz nawet specjalnie nie nudzi. Z pewnością istnieją tacy, co się skuszą.