Kontynuacja przygód Gidget, domorosłej surferki z kalifornijskiego wybrzeża, tym razem na gościnnych występach na Hawajach. Jako, że Sandra Dee, gwiazda pierwszego filmu, była już w tym czasie związana kontraktem z Universalem, zastąpiono ją debiutującą na dużym ekranie Deborah Walley. Od strony fabularnej otrzymujemy tu niezbyt mądrą komedię omyłek z dodatkowymi musicalowymi wstawkami (które zapewnia 'Moondoggie', oblubieniec naszej ujeżdżaczki fal).
O tym, że była to pozycja skierowana do krnąbrnej młodzieży, niech świadczy duża liczba erotycznych aluzji poukrywanych w gagach. Tytułowa bohaterka, która już poprzednio nie grzeszyła inteligencją, tutaj prezentuje się jak skończona idiotka (choć rozumiem, że w założeniu twórców miała ona być "uroczo naiwna"), a reszta postaci dzielnie nadgania reprezentowany przez nią poziom. Ogólnie rzecz biorąc - już nie tak lekkie i przyjemne, jak pierwsza odsłona, czuć wtórność i silenie się na dowcip, choć niektóre sceny i tak wciąż zachwycają zawartym w nich kiczem.