PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=37631}

Gigli

4,0 4 355
ocen
4,0 10 1 4355
Gigli
powrót do forum filmu Gigli

Miałeś reżyserze obsadę dobrą, miałeś i budżet niemały
Jednak scenariusza nie miałeś, gów*o nam wyprodukowałeś

Takim oto wstępem chciałem zacząć recenzję tegoż "dzieła". Gdy wczoraj zobaczyłem, że puszczają toto w TV od razu się rzuciłem do oglądania.
Komedia romantyczno-kryminalna? Z świetną obsadą (Lopez, Affleck, Pacino i Walken). Oparta na starych schematach? Przecież to się nie może nie udać!
Nawet filmy z tego gatunku które mi się nie podobały miło mi się oglądało
jak np. wybuchową parę (to akcyjniak ale na podobnych założeniach) a więc miałem gwarantowane 2 godziny dobrej zabawy. Chipsy kupiłem, TV włączyłem,
do oglądania się zabrałem. Z początku nic nie zwiastowało tego co nastąpi,
ale nastąpiło...
Żeby nie przedłużać - film jest OKROPNY! Jedno z największych szmatławców jakie kiedykolwiek oglądałem! Jeżeli film w TV przerywany jest reklamami które są ciekawsze niż on sam to wiedzcie, że gówni*ny jest!
Zacznijmy od pierwszego i zarazem największego minusu... i chyba jedynego. A jest nim CAŁKOWITY BRAK SCENARIUSZA! I trzeba napisać to grubymi bo dokładnie tak jest! Aktorzy zmyślają na planie co mają mówić, często robią pauzy podczas dialogów, wahają się co mają powiedzieć i jak gestykulować. Dialogi są po prostu okropne, żartów nie ma za grosz a wszystkie ograniczają się tylko do jednego - do sexu. Lopez gra tutaj lesbijkę w której Affleck się zakochuje a ona tez czuje do niego miętę... tyle, na tym opiera się scenariusz. Jest też upośledzony dzieciak ale o tym później bo zasługuje na osobną linię.
Cały film opiera się głównie na relacji Lopez z Affleckiem (sorki za wymienianie nazwisk aktorów ale postacie w tym filmie są za płaskie by zapamiętać ich imiona). Jak wspominałem scenariusza tu nie zastaniecie więc wszystko tutaj zmyślają podczas kręcenia i wygląda to raczej na rozmowę napalonych nastolatków którzy pierwszy raz mają długo przed sobą niż ludzi dorosłych. Prawie wszystkie dialogi ograniczają się do słów (muszę je wymienić byście wiedzieli jakim bólem są): ci**a, chu*, kut**s itp. Czasem trafia się żarcik bardziej "wyszukany" jak np. o ciągnięciu druta lub waginach kobiety. Szczytem są dialogi o tym co przypominają... okolice intymne Afflecka i Lopez. A więc penis przypomina ślimaka a wagina wargi... pośmialiście się już? Uwierzcie, że to wygląda lepiej na piśmie niż w filmie... a jak dla mnie wcale fajnie to nie wygląda a raczej żenująco. Znów - przypomina mi to te żarciki domyślających się, napalonych nastolatków którzy fantazjują jak wyglądają miejsca intymne u płci przeciwnej i porównują je z czymś... litości, błagam.
No ale skoro jesteśmy przy żarcikach, to kolejny dowód na to, że aktorzy zmyślali na poczekaniu, trwają one za długo! Wyobraźcie sobie, że zaczyna się żart który może być śmieszny ale niestety aktorzy tak bardzo go przeciągają, że zaczyna być dłużący się i wkurzający a gdy się kończy już nie pamiętacie o czym był. Tak, żarty w tym filmie to sposób na jego sztuczne przedłużenie a nie uatrakcyjnienie.
Dla przykładu podam 2 sytuacje z filmu. Jedna to ta w którym Lopez grozi jakimś smarkaczom, że wyrwie im oko. Było by fajne ale dialog trwa za długo i przez to staje się kompletnie nie śmieszny a raczej wkurzający. Drugi to ten przy dialogu o intymnych miejscach kobiet i mężczyzn oraz kto jest na piramidzie pożądania (pominę to ostatnie... nie warto psuć sobie nerwów pierdołami), tutaj dobitnie widać jak Affleck stara się wymyślić co by tu powiedzieć byle by tylko scena była. Cały dialog ciągnie się bodajże 5 (lub więcej!) minut i tak, jest o genitaliach... pasjonujące. Mamy okazję wtedy pooglądać zakłopotanego Afflecka i rozciągającą się Lopez. I powiem wam szczerze, o wiele bardziej wolałbym oglądać to drugie bez dialogów bo pewnie miały one podnieść seksapil tej sceny ale prędzej spowodują u was impotencję niż podniecenie bo są po prostu tak kretyńskie (a btw. pani Lopez się myliła, nie każdy chce całować od razu wargi i waginę, niektórych bardziej ciągnie do szyi i innych części ciała kobiet :P) (i btw 2. w filmie w którym jedna z głównych bohaterek jest homo bardzo fajnie obraża się gejów twierdząc, że nikt nie chciałby całować penisa... prawdopodobnie nie pomyślano o nich podczas zmyślania dialogu ;D), że momentalnie tracicie zainteresowanie seksem, ten film to najlepszy środek antykoncepcyjny! Piękna Lopez chodzi po ekranie a mi nawet przez myśl nie przejdzie jakakolwiek skojarzenie w tym temacie! Szacun dla twórców. Powinni rozpocząć walkę z pornografią kręcąc własne filmy erotyczne, na pewno by wygrali. Chociaż z drugiej strony, pornole mają lepsze dialogi i historię niż ten film...
Acha, i takich stereotypowych dialogów o tym jak to lesbijki twierdzą, że faceci są do niczego trochę w filmie znajdziecie... bo wiecie, one nie mówią o niczym innym a ich jedynym zajęciem jest wywyższanie swojej płci...
Wcześniej wspomniałem o upośledzonym chłopcu, prawda? No i jest on tu i służy głównie do głupich żartów oraz uganianiu się za słonecznym patrolem. I powiem wam szczerze, jak mnie kur** mać ten wątek wkurzył. Twórcy starają się by był śmieszny przez swoją chorobę ale to nie jest zrobione tak dobrze jak w „Forrest Gump” gdzie idealnie to zbalansowano. W postacie granej przez Toma dało się wyczuć jego chorobę ale jednocześnie to jak dzielnie radzi sobie z życiem. Nie pokazano go jako totalnego debila, nie robiono z niego show jak z małpą w cyrku. Było śmiesznie gdy sytuacja do tego prowadziła, a poważnie gdy cierpiał czy próbował żyć jak inni. Tutaj zrobiono z chłopca po prostu obiekt komedii. Wykrzykuje, tańczy, śpiewa, przeklina… wszystko byle by tylko na siłę rozśmieszyć widza. Ale jak mogę się śmiać z biednego, chorego człowieka gdy mi się żal jego robi ponieważ wiem co tacy ludzie przeżywają? To tak jakby włączyć „Bez litości” i śmiać się z gwałtów… po prostu nie da się bo to nie jest śmieszne.

No dobra, ale to by było na tyle z opisu filmu bo I tak długo wyszło a tu nie ma co więcej opisywać.
Ostatnia rzecz, jest Affleck i Lopez ale gdzie Walken i Pacino? A no ci ostatni mają krótkie Cameo, głównie wchodzą, wykrzykują coś i wychodzą. Ich występ to najjaśniejszy punkt tego filmu ale nawet i tutaj są drobne zgrzyty. Gdy Walken jest na ekranie szuka zdecydowanie kartki a reżyser nie potrafi (lub nie chce…) tego zakamuflować. Inna sprawa, że cały jego występ wygląda tak jakby Walken gestykulował do reżysera:

Walken: Kur*a nie mam kartki, nie mam tekstu!
Reżyser: Bo kur*a nie mamy scenariusza!
Walken: To co ja mam mówić?
Reżyser: Nie wiem do cholery zmyślaj coś!

No i Walken zaczął się drzeć ;)
Sytuacja wygląda podobnie z Pacino, wchodzi, drze się w niebogłosy i tyle. Ale i tak występy obu panów były najfajniejsze, inna sprawa… co oni w ogóle tu robili? Tak samo co tu robił Affleck i Lopez? Mieli jakiś układ z reżyserem czy co?
Bo wiecie, obsada tego filmu naprawdę jest znakomita! Affleck gra naprawdę dobrze (prócz sceny erotycznej… Ben odpuść je sobie), Lopez wygląda świetnie, gość grający upośledzonego chłopaka też naprawdę dobrze to robił a Walken i Pacino to klasa sama w sobie. Myślę, że cała kasa z filmu poszła na taką obsadę która miała przyciągnąć ludzi do kina by zapłacili za film bez scenariusza, inaczej tego po prostu nie widzę.
Na szczęście widać ludzkość nie zdurniała do reszty i nie dała się nabić w butelkę, słabe noty i totalna klapa finansowa to jedyny „sukces” tego filmu. Należało mu się!
Ta recenzja to też ostatnie z mojej strony pożegnanie z tym filmem, obym nigdy więcej nie musiał już go oglądać! Człowiek narzeka na takie Amazing Spider-Many czy inne Batmany Schummachera ale „Gigli” pokazuje co to jest naprawdę zły film. Na plus mogę jedynie zaliczyć obsadę i (chyba) happy ending. A no i próbę rozbudowania postaci chłopca ale… drogi filmie, dwie minuty to trochę za mało :P
Ode mnie zasłużone 2/10, tylko i wyłącznie za obsadę! Omijać szerokim łukiem bo to gów*o dekady!
A Al. Pacino jak widać ma strasznie dziwne tendencje do wybierania co jakiś czas filmów diabelnie złych bo to już trzeci z nim chociaż i tak dobrze, że miał tu tylko krótki występ. W „Jack i Jill” i „88 minut” miał główne role…
W ogóle dziwi mnie fakt, że tacy aktorzy spojrzeli na ten scenariusz i pomyśleli sobie, że to się uda. Przecież nikt przy zdrowym zmysłach nie uznałby tego za chociażby średniego czy wartego ich talentu.
Acha, i jeśli ten film miał być dramatem to też nie wypaliło… on po prostu jest bardzo zły, niezależnie od gatunku jaki chce reprezentować.

ocenił(a) film na 2
skodr

Dopiero teraz przejrzałem tego reżyseria i nie mogłem uwierzyć... on nakręcił jeden z moich ulubionych filmów forever czyli "Zapach Kobiety"... panie? Co się kurde stało? A no tak, scenariusz pan pisałeś sam :P
I chyba teraz wiadome czemu Al tu zagrał, w końcu Oscara dostał za tamtą rolę więc tutaj wystąpił po malinę... znaczy się podziękować reżyserowi ;) Ale co tu robi Affleck, Lopez i Walken to dalej nie mam pojęcia. Do kolekcji mogli jeszcze dorzucić Clooneya, Stone, DiCaprio, Seana Connery, Toma Hanksa, Penelope Cruz i kilku innych :P

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones