To drugi po "La Dolce Vita" film Felliniego, który obejrzałem. Niestety z "La Dolce Vita" nie ma porównania, gdyż jest lepszy od "Giulietty" o 4 klasy. Dla mnie może być ten film, lecz jest nieco przydługawy i przynudnawy. Ale wytrwałem do końca, ponieważ jak oglądam film, to staram się obejrzeć w całości. Najbardziej spodobała mi się w tym filmie scenografia, muzyka, jakość filmu i kolorystyka. Nigdy bym nie powiedział, że ten film jest z 1965 roku, gdyż ma taki czysty obraz i tak żywe kolory (a to podobno pierwszy kolorowy film Felliniego). Podobały mi się także "wizje" trapiące główną bohaterkę. Jak dla mnie film zasługuje na ocenę 6+/10. Szkoda, że się tak ciągnie, bo dałbym nawet 8/10. Od razu odradzam film miłośnikom kina komercyjnego.