Żadna nowość. Naukowiec jest amoralny, interesowny, demoniczny, zwodniczy i zakłamany. "zwykli ludzie" dają się nabrać na jego machloje przez co doświadczają niespotykanego dramatu. Pytanie brzmi: jak często hollywoodzkie wykwity przedstawiają sytuację w ten sposób i jakie jest przełożenie na pojmowanie nauki przez proste osoby? Takie filmy dorabiają nauce brudną gębę bezrefleksyjnie i z tragicznymi konsekwencjami, objawiającymi się rozwojem foliarstwa, antyszczepionkowstwa, zabobonem i de-ewolucja.